
Arkadiusz Wrzosek raczej nie byłby skłonny przejść do organizacji UFC. Zrozumiała perspektywa pretendenta do pasa mistrzowskiego KSW.
Już 14 czerwca w ERGO ARENIE Arek Wrzosek stoczy kolejną walkę w organizacji KSW. Tym razem stanie w szranki z Philem De Friesem, z którym zmierzy się o pas dywizji ciężkiej, który od lat znajduje się w posiadaniu wielkiego Brytyjczyka.
Byłego zawodnika GLORY czeka ciężka przeprawa, jednakże niespodzianki w sportach walki mają tak naprawdę miejsce… na porządku dziennym.
ZOBACZ TAKŻE: Salahdine Parnasse: Ruchała wybrał UFC, bo wiedział, iż nie sięgnie po pas w KSW
Co w przypadku, w którym „Hightower” detronizuje De Friesa? Oto postanowił się go zapytać Marcin Wrzosek, sugerując potencjalny angaż w organizacji UFC.
Arek, który oczywiście jest stosunkowo młodym zawodnikiem jak na kategorię ciężką, nie jest jednak zbyt zainteresowany walkami za oceanem. Wprost oznajmił, co jest tego przyczyną:
Żeby iść do UFC, trzeba zejść trochę z wypłaty, do której jesteś przyzwyczajony. Niektórzy zawodnicy zaryzykowali i zeszli dwukrotnie, a czasami choćby trzykrotnie, ale w moim przypadku to jest kilkunastokrotnie, nie więcej-krotnie, więc ja myślę, iż każdy by zrozumiał taką ewentualną decyzję jak pozostanie w KSW.
Oczywiście kibic Legii cieszy się świetną pozycją w KSW, gdzie jest mu dobrze. Ponadto, w trakcie rozmowy z „Zombiakiem” nadmienił, iż z czasem aspiracje sportowe schodzą na dalszy plan. Jest to raczej jednoznaczna deklaracja.