Pierwszy ligowy wyścig w tym sezonie Hansen odjechał 20 lipca w Tarnowie. Wtedy został rzucony bardzo głęboką wodę, bowiem wyjechał na tor dopiero w czternastym wyścigu. Nie poszedł ten wyścig po jego myśli, bowiem przegrał start i przyjechał ostatni. Kolejną szansę dostał w miniony piątek. Losowanie zestawu startowego zadecydowało o tym, iż nie pojechał w meczu od początku. Więcej o tym TUTAJ. Na tor ponownie wyjechał dopiero w wyścigu czternastym. Tym razem zakończyło się to pewnym zwycięstwem! Dzięki temu otrzymał swoją szansę w kolejnym biegu, ale wtedy nie zdołał przywieżć punktu.
– Tak, bardzo się z tego cieszę. Długo musiałem czekać, dłużej niż myślałem, ale jest. Już mam nadzieję, iż krok po kroku idę do przodu i iż będę mógł wrócić do tego, co było przed tym wypadkiem, czyli regularnej jazdy, bo potrzebuję tego – mówił na gorąco.
Brakuje mu agresji?
W wyścigu, który Hansen wygrał, wyszedł zdecydowanie najlepiej ze startu. Natomiast w dwóch pozostałych gonitwach już od początku jechał z tyłu. Jak sam przyznaje, to nie jest tak, iż jedzie dobrze tylko wtedy, gdy wygra start, jednak sam mówi o tym, iż w jego jeździe brakuje nieco agresji.
Jak widać często gęsto, ten, który wygra start, wygrywa ten bieg. Faktycznie, jeszcze brakuje trochę walki ode mnie, jak jestem z tyłu, to przyznam, ale jestem w kontakcie i też nie jest tak, iż mi mijanek w moim wykonaniu nie było. To nie jest tak, iż albo jestem pierwszy, albo jestem ostatni, ale faktycznie brakuje trochę tego agresji, jechania na wyprostowanych rekach, tej odwagi, czy żeby wystawić łokieć, ale myślę, iż po takiej przerwie to też nie można się dziwić. Myślę, iż to wraca – uważa.
Brak regularnej jazdy kluczem
Zawodnik rodem z Danii wraca po bardzo poważnej kontuzji. Każdy kibic żużla wie, z jakimi obrażeniami musiał mierzyć i przez cały czas mierzy się Hansen. Jego zdaniem brak regularnej jazdy wpływa na to, iż jego jazda nie pozostało do końca prawidłowa.
Myślę, iż wydaje się właśnie brak jazdy, bo jak potrafię jeździć prawidłowo. Jeżeli chodzi o sylwetkę i tak dalej, jak jestem z przodu, to czemu mam nie umieć tego, jak jestem z tyłu. Trochę to siedzi w głowie, iż brakuje tego jazdy. Wiadomo, jak robisz coś regularnie, to jest zawsze dużo łatwiej. Teraz muszę relaksować się, prostować ręce, bawić się tym żużlem i myślę, iż to przyjdzie zaraz – komentuje.
W minionym meczu spisał się zdecydowanie lepiej niż chociażby Mateusz Bartkowiak. Przy dłuższej absencji Václava Milíka, sztab szkoleniowy Orła musi zadecydować między postawieniem na Hansena lub Bartkowiaka. Czy Duńczyk liczy na to, iż dostanie w końcu prawdziwą szanśe?
Taką mam nadzieję, ale już jakoś tak, nie wiem. Wezmę na „klatę” każdą decyzję, bo już dużo razy miałem różnych nadziei i z tego nie wyszło za bardzo, ale teraz mam nadzieję, iż będzie lepiej – zakończył.
