Mateusz Borek wskazuje, kto ściągnął Legię na dno

16 godzin temu
Nie milkną echa totalnej kompromitacji Legii Warszawa, jaką było jesienne granie w praktycznie wszystkich rozgrywkach. Warszawska puszka Pandory przeciekała od dawna, ale porażka 0:1 z Piastem Gliwice przypieczętowująca zimowanie w strefie spadkowej, do reszty ją otworzyła. Mateusz Borek z Kanału Sportowego ostro wypowiedział się o pomeczowych słowach dyrektora ds. operacji piłkarskich Frediego Bobicia. Wskazał największy kłopot Legii, którego współtwórcą jest m.in. Bobić.
Co najmniej do 1 lutego 2026 roku (pierwszy mecz ligowy w nowym roku z Koroną Kielce) fani Legii Warszawa będą musieli oglądać swój klub w strefie spadkowej Ekstraklasy. Stołeczny zespół przegrał u siebie 0:1 z Piastem Gliwice i osunął się na przedostatnie miejsce w tabeli. Oczywiście ogromna krytyka spadała na nich raz za razem już wcześniej, Legia właśnie ustanowiła nowy rekord meczów z rzędu bez zwycięstwa (11), natomiast tym razem rozpętało się wręcz wyjątkowe piekło.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki bardzo krytycznie o trenerze Legii: Sorry, Inaki


W Legii się pali, tymczasem Bobić podkreśla, iż to piłkarzom brakuje jaj
Sprawie nie pomogły też słowa dyrektora ds. operacji Frediego Bobicia. Niemiec po meczu stwierdził m.in., iż niektórym piłkarzom brakuje jaj, by grać w Legii, a także iż mają wszystko, ale nie mają wyników. Tymczasem to właśnie Bobić jest współodpowiedzialny za to, iż letnie transfery nie wypaliły, a warszawianie od dwóch miesięcy nie mają trenera na stałe, tylko Inakiego Astiza, który ewidentnie nie wie, co robić. Już były prezes Legii Bogusław Leśnodorski kompletnie przejechał się po Niemcu, a teraz swoje trzy grosze wtrącił Mateusz Borek. Dziennikarz Kanału Sportowego stwierdził, iż szukając winnych Bobić powinien zacząć od spojrzenia w lustro.


Mateusz Borek ostro o władzach Legii
- Ja tych słów nie rozumiem. Po pierwsze Fredi Bobić musi uderzyć się w pierś i się zastanowić ilu z tych piłkarzy, którzy podpisali kontrakty na Łazienkowskiej za podejrzewam spore pieniądze, sprowadził, ilu z tych piłkarzy opiniował, ilu tych piłkarzy prześwietlał, ile wykonywał telefonów. Ja cały czas nie mogę zrozumieć tego bałaganu, który ubrany został w ten korporacyjny sznyt. Ja bym się nigdy nie zgodził przyjść do pracy w klubie, w momencie, gdy zostaje stworzony taki sztuczny, nieprawdziwy, szalenie niebezpieczny korporacyjny sznyt - ocenił Borek, który podkreślił także, iż w Legii przede wszystkim brakuje spójnej wizji. Przy czym jak ma być inaczej, skoro władzę jednocześnie próbuje mieć tyle osób?


- Oficjalnie jest w Legii Head of Football Operations (Fredi Bobić przyp. red.), jest Michał Żewłakow w roli dyrektora sportowego, który ostatnio jest milczeniem i się w ogóle nie odzywa w pewnych sprawach. Jak są trudniejsze czasy to bardzo brakuje pana Darka Mioduskiego. Myślę, iż prezes Marcin Herra jest już załamany tym permanentnym przypominaniem tego, iż ma przepis na mistrzostwo Polski, a dzisiaj Legia jest na samym dnie. Wchodzenie w kompetencje sobie nawzajem, brak jasnej wytyczonej wizji funkcjonowania klubu. Od tego to się wszystko zaczyna - podsumował dziennikarz.
Idź do oryginalnego materiału