Matulka: Drobny błąd kosztował nas bardzo dużo

rallypl.com 4 godzin temu

Rajd Węgier, będący drugą rundą tegorocznych Rajdowych Mistrzostw Europy, okazał się wymagającym sprawdzianem dla uczestników. Jakub Matulka i Damian Syty przez większą część rywalizacji utrzymywali stabilne i konkurencyjne tempo, walcząc o miejsce w czołowej piątce aż do dwunastego odcinka specjalnego.

Niestety, błąd popełniony na przedostatniej próbie przekreślił szansę na osiągnięcie znakomitego rezultatu.

Tegoroczna trasa Rajdu Węgier liczyła 191 kilometrów i od samego początku sprawiała trudności zawodnikom. Wielu rywali zespołu LOTTO Matulka Rally Team zmagało się z przebitymi oponami lub innymi uszkodzeniami pojazdów, co pokazało, jak istotne było zachowanie rozwagi i unikanie kosztownych pomyłek. Pomimo dachowania, Jakub i Damian zyskali cenne doświadczenie w prowadzeniu Fabii RS Rally2 na szutrowej nawierzchni.

– To był bardzo wymagający rajd, który długo układał się dla nas naprawdę dobrze. Od początku jechaliśmy z głową, nie podejmując zbędnego ryzyka, i to dawało efekty – do przedostatniej próby byliśmy na piątym miejscu. Niestety, drobny błąd na przedostatnim odcinku kosztował nas bardzo dużo. Skończyło się dachowaniem. Naprawiliśmy prowizorycznie auto na odcinku, ale nie ukończyliśmy rajdu. Uszkodzenia nie pozwoliły na szybką jazdę na Power Stage, pozycja była odległa, dlatego odpuściliśmy. Szkoda, bo tempo i nastawienie były naprawdę dobre. Mimo wszystko, wynosimy z Węgier mnóstwo cennego doświadczenia – to nasze pierwsze poważne ściganie Fabią RS na szutrze i czuję, iż wykonaliśmy kolejny krok do przodu. Dziękuję Damianowi, całemu zespołowi, naszym partnerom i kibicom – bez Was nie byłoby tego wszystkiego. Jedziemy dalej! – powiedział po rajdzie Jakub Matulka, kierowca LOTTO Matulka Rally Team.

W piątek, 9 maja, zawodnicy rozpoczęli rywalizację od odcinka testowego i kwalifikacyjnego, a wieczorem wystartowali w superoesie „Királyszentistván”, który otwierał tegoroczny Rajd Węgier. Jakub Matulka i Damian Syty od samego początku trzymali się strategii ostrożnej, kontrolowanej jazdy, co pozwoliło im zakończyć pierwszy etap na ósmej pozycji.

Sobota, 10 maja, przyniosła dwie pełne pętle. Na otwierającym dzień odcinku Hegyesd 1 (OS2), polska załoga ponownie uplasowała się na ósmym miejscu, a na najdłuższej próbie rajdu – Kislőtér 1 (OS3) – uzyskała dziewiąty czas. Na kolejnym odcinku pojawiły się jednak trudności – zbyt ostre ścięcie zakrętu zakończyło się 10-sekundową karą. Popołudniowe przejazdy porannych oesów przebiegły spokojniej, co pozwoliło Matulce i Sytemu zakończyć dzień na siódmym miejscu w klasyfikacji generalnej.

Niedziela, 11 maja, rozpoczęła się wymagającym odcinkiem Iszka 1, na którym Polacy uzyskali dziesiąty czas – ten sam wynik powtórzyli na śliskim i zdradliwym OS9 Tés 1. Na OS10 Nagylőtér 1 doszło do drobnego błędu po hoperze, skutkującego wyjazdem poza trasę, ale mimo to wykręcili ósmy rezultat i utrzymali siódmą lokatę w rajdzie.

Kulminacja rywalizacji nastąpiła na OS11 Iszka 2, gdzie wielu czołowych rywali miało poważne problemy. Matulka i Syty wykorzystali sytuację, uzyskując czwarty czas i awansując na piąte miejsce. Niestety, ich ambitna jazda na kolejnym odcinku – drugim przejeździe Tés – zakończyła się dachowaniem po szerokim wyjeździe z zakrętu. Uszkodzenia samochodu były zbyt poważne, by kontynuować rywalizację we właściwym tempie, dlatego załoga LOTTO Matulka Rally Team podjęła decyzję o wycofaniu się z rajdu przed finałowym Power Stage’em.

Idź do oryginalnego materiału