
Trener Mirosław Okniński nie kryje entuzjazmu po walce Eddiego Halla! „Łowca Skór” pochwalił byłego strongmana za jego postawę w klatce KSW, podkreślając, iż Eddie pokazał się na tyle dobrze, iż obawiać się go powinni niejedni zawodnicy królewskiej kategorii wagowej.
Eddie Hall, czyli jeden z najznamienitszych strongmanów w historii, zadebiutował w MMA, robiąc ogromne wrażenie na wielu oglądających. Mowa oczywiście o występie Anglika z 26 kwietnia, gdy stanął oko w oko z Mariuszem Pudzianowskim przy okazji gali KSW 105 w Gliwicach.
Ich walka trwała zaledwie 27 sekund. Tyle czasu potrzebował Eddie, aby skończyć Mariusza, który pomimo ogromnego doświadczenia nie był w stanie postawić mu oporu.
Wygrana Halla oczywiście rozniosła się gigantycznych echem, co było oczywiście owocem zarówno jego popularności, jak i aury, którą otoczona była batalia „Najsilniejszych Ludzi na Świecie”. Swój podziw względem występu Brytyjczyka wyraził choćby Demetrious Johnson czy Ariel Helwani, czyli bardzo znaczące persony w świecie Mieszanych Sztuk Walki.
Co ciekawe, pod wielkim wrażeniem tej victorii nie był Tom Aspinall, czyli tymczasowy mistrz kat. ciężkiej UFC, który dołożył cegiełkę do przygotowań Eddiego. Oczywiście pogratulował on swojemu rodakowi, jednakże jego zwycięstwo nie wywarło na nim po prostu większego wrażenia. Aspinall przyznał zresztą, iż nigdy nie był fanem Mariusza w kontekście zawodnika MMA.
ZOBACZ TAKŻE: Damian Piwowarczyk przywita w KSW niepokonanego Cedrica Lushimę!
Okniński zachwycony Eddiem Hallem!
Swoje 3 grosze dodał również Mirosław Okniński. Trener „Akademii Sportów Walki Wilanów” zabrał głos na temat Anglika w trakcie rozmowy z Hubertem Mściwujewskim dla „MMA-Bądź na bieżąco”:
Dla mnie Hall, wbrew pozorom, bo wszyscy mówią, iż nic nie umie, jest słaby – ja uważam, iż jest super. Ja uważam, iż ten gość naprawdę w tej walce pokazał, iż ma papiery i wie, jak się walczy. Uważam, iż jeszcze wielu zawodnikom mógłby pokazać, gdzie ich miejsce. Ma potencjał.
„Łowca Skór” widzi potencjał w Hallu nie tylko medialny, ale i sportowy. Warto odnotować jednak, iż Eddie na dzień dzisiejszy może toczyć pojedynki jedynie w super fightach. Żeby móc konkurować typowo zawodowo w dywizji ciężkiej – musiałby zrzucić jeszcze ponad 30 kilogramów w celu wypełnienia jej limitu wagowego.
Z pewnością „Bestię” ujrzymy jeszcze conajmniej raz w oktagonie KSW. Ma on bowiem kontrakt na jeszcze jeden pojedynek, w którym, zdaniem szefa organizacji, powinien zmierzyć się z Martynem Fordem. Na razie jednak nie ma konkretnych planów na ten pojedynek, do którego jeżeli miałby dojść to na terenie Polski.