Natan Marcoń walczył w Czechach pod flagą Zjednoczonych Emiratów Arabskich!

Wczorajszego wieczoru Natan Marcoń stoczył kolejny pojedynek we freak fightach. W Czechach zdaje się, iż reprezentował Zjednoczone Emiraty Arabskie!

Za nami gala Clash MMA 14: Last Man Standing. Głównym daniem tego wydarzenia był turniej, na którego szali znajduje się milion czeskich koron. Oczywiście, przeliczając na polską walutę nie jest to aż tak rażąca kwota, choć w dalszym ciągu mówimy o najprawdziwszej fortunie. Takiej okazji nie mógł przegapić dobrze nam znany freak fighter.

W trakcie widowiska do czynienia mieliśmy z pierwszymi konfrontacjami, które odbywały się na zasadach K-1. Jednym z biorących udział w tych zmaganiach był Natan Marcoń, który stanął w szranki z nietuzinkowym rywalem w osobie Jaroslava Kotlara.

Starcie to zakończyło się już w pierwszej rundzie, a adekwatnie to w ciągu pierwszych kilkunastu sekund. „Kraken” zdemolował swojego rywala, zapewniając sobie awans do kolejnej fazy turnieju. Co prawda to reprezentant naszych południowych sąsiadów ruszył agresywniej, jednakże Polak go kapitalnie skontrował, zapewniając sobie zwycięstwo i to naprawdę spektakularne.

ZOBACZ TAKŻE: Justin Gaethje o walce z udziałem Polaka na UFC 323: Pięćdziesiąt tysięcy bonusu przez cały dzień!

W drugim starciu miał on stanąć szranki z również zwycięskim Tomasem Pollakiem. Do ich konfrontacji jednak nie doszło, a to ze względu na poważny uraz Natana.

Z tego, co wiemy, to „Kraken” po ekspresowym zwycięstwie z Kotlarem udał się do punktu medycznego. Po drodze natknął się jednak na swojego czeskiego wroga – Samira Marginę. Pomiędzy nimi doszło do awantury, w wyniku której Marcoń doznał kontuzji ręki, a najprawdopodobniej jej złamania. Skutkiem tego było oczywiście wycofanie się z dalszych zmagań na Clash MMA 14.

Warto odnotować, iż Natan ponownie zachował się dość niecodziennie. Mianowicie wyszedł on z flagą Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a nie Polski, co wielu kibiców zbiło z tropu. Parę miesięcy temu również się zdecydował na taki zabieg, a to spotkało się z naprawdę mieszanymi odczuciami. Przypomnijmy, iż Marcoń o Dubaju mówi wprost, jako o swoim drugim domu.