O kluczowym momencie, usterce zawieszenia, “lekkiej dumie” i kolejnym celu

7 godzin temu



Robert Kubica udzielił obszernego wywiadu kanałowi Motowizja po swoim zwycięstwie w 24h Le Mans, opisując wyścig i znaczenie jego wygranej.

Jeden z fragmentów tej rozmowy przedstawiałem Wam już wczoraj. Robert mówił w nim o braku współpracy z fabrycznymi autami AF Corse. Przeczytacie to tutaj.

Rozmowa była przeprowadzana we wtorkowe popołudnie. Czy już wtedy dotarło do Roberta czego dokonał?

“Myślę, iż już to do mnie dotarło, ale jak to zwykle ze mną bywa, przechodzę do tego, no ok, zdarzyło się. Pewnie będzie tak jak z GP Kanady za kilka lat, iż będę żałował, iż nie świętowałem. Ale mam świadomość, iż udało się zrealizować to, na co pracowałem od 2021 roku” – mówi Robert.

Co ciekawe, Robert uważa, iż w teorii to w ubiegłym roku ekipa AF Corse była bliżej wygrania wyścigu, jadąc w czołówce więcej czasu.

Kubica jest dumny ze zwycięstwa, zwłaszcza, iż zostało ono odniesione w jednej z najbardziej konkurencyjnych stawek w historii wyścigu.

“Le Mans można było było wygrywać startując przeciwko 4 autom topowej kategorii, a w tym roku startowałem przeciwko 20 załogom i według mnie to bardzo ważne, przynajmniej dla mnie. Rywalizacja była bardzo zacięta, trzeba było walczyć o każdą sekundę na każdym okrążeniu” – zaznacza Kubica.

Kolejnym dumnym podkreślenia aspektem jest to, iż wygrana nie została osiągnięta w aucie fabrycznym.

“W ubiegłym roku powiedziałem, iż jest praktycznie niemożliwe żeby zespół prywatny wygrał przeciwko autom fabrycznym. Jest to bardzo ważne. I trzeba podkreślić, iż wygraliśmy nie dlatego, iż tamci nie dojechali, tylko iż przez większość wyścigu byliśmy najlepsi. kilka osób dowie się, jak trudne było to zadanie. Teraz, gdy o tym mówię, czuję lekką dumę” – mówi kierowca AF Corse #83.

Robert podkreślał też atrakcyjność i intensywność wyścigów długodystansowych.



“Gdybym złożył 5 wyścigów Formuły 1 to nie byłoby tam tyle akcji co przez 2 godziny mojego stintu w 24h Le Mans” – mówi Robert.

Polak przyznaje, który moment był najważniejszy dla dalszych losów wyścigu.

“Z mojego punktu widzenia, wyścig ułożył się dobrze. Kluczowym momentem był ten pomiędzy 2 a 4 godziną gdy awansowaliśmy z 11. miejsca na pozycję lidera. To były bardzo ważne momenty. Gdyby nie safety car to pewnie wyścig wygralibyśmy z dużą większą przewagę, podejmując mniejsze ryzyko” – przyznaje.

Okazuje się, iż problemów technicznych w wyścigu było więcej niż “pocąca się” skrzynia biegów.

“Mieliśmy problem z zawieszeniem i gdy zgłosiłem to, inżynierowie przekazali, iż musieliśmy mieć go wcześniej tylko Yifei i Phil nie zgłaszali tego. Na szczęście nie wyeliminował on nas z wycigu, ale musieliśmy coś zmienić” – zaznacza Robert.

Polak kończył ten wyścig stintem składającym się z pięciu przejazdów i to też był bardzo istotny moment. I choć plan zakładał, iż to Yifei Ye będzie kończył wyścig, Kubica był przygotowany na dłuższe pozostanie w aucie.

“Czułem, iż tak się skończy. Ale to była wspólna decyzja i adekwatna w danym momencie bo minimalizowała wpadki i zmiany rytmu” – mówi Kubica.

Czy bardzo stresował się na ostatnich okrążeniach?

“Sytuacja była pod kontrolą w końcówce. Przez ostatnie 2 godziny inżynierowie zbyt często mi komunikowali co się dzieje, ale ja powiedziałem, żeby wyluzowali. Ja kontrolowałem tempo, oszczędzałem opony na wypadek safety cara. Był jeden moment w którym musiałem wyrobić sobie znaczną przewagę żeby sobie zapewnić zmianę opon i 5-6 okrążeń szybciej musiałem pojechać szybciej” – stwierdza Polak.

“Była jednak świadomość tego, iż jedziemy po coś wielkiego. Ja o tym nie myślałem, ale pewnie Yifei jak patrzył na to auto to sobie przypominał ten 2021 rok. Ale łatwiej to przeżywać w aucie niż w garażu i cieszę się, iż mogłem kończyć ten wyścig” – dodaje.

Jeden wielki cel Robert Kubica już osiągnął. Kolejnym jest walka o mistrzostwo świata WEC.

“Nie ukrywam, iż będzie to trudne zadanie, ale kto by powiedział, iż wygramy Le Mans. Ale się udało więc będziemy próbować dowozić jak najwięcej punktów w każdym wyścigu i zobaczymy jak to wyjdzie. Myślę, iż druga część sezonu będzie trudniejsza dla Ferrari bo w cieplejszych warunkach nie będziemy mieli już takiej przewagi. I celem jest właśnie zbieranie punktów” – mówi Robert Kubica.

Na podstawie: Motowizja



Idź do oryginalnego materiału