Oficjalnie potwierdzone! To tam Piszczek będzie pracował w nowym sezonie

18 godzin temu
W ostatnich miesiącach postać Łukasza Piszczka była wymieniana w kontekście reprezentacji Polski. Według jednych źródeł, miał zostać asystentem selekcjonera. Inne twierdziły, iż sam jest brany pod uwagę na to stanowisko. Ostatecznie jednak legenda Borussii Dortmunt została szkoleniowcem w miejscu, które jest jego oczkiem w głowie.
Doświadczenie trenerskie Piszczka jest co najmniej interesujące. Już w 2023 roku ukończył kurs UEFA A. Następnie został grającym trenerem zespołu LKS Goczałkowice-Zdrój, w którym stawiał piłkarskie pierwsze kroki. Zresztą jeszcze piłkarz cały czas był tak związany z Goczałkowicami, iż wykorzystywał także swoje kontakty z Borussii Dortmund by pomóc rozwinąć klub. W lipcu 2024 roku zaliczył ogromny przeskok w karierze szkoleniowej, gdyż został asystentem Nuriego Sahina właśnie w BvB. Tę pracę zakończył w styczniu 2025 roku, gdy niezadowalające wyniki Turka doprowadziły do jego zwolnienia.


REKLAMA


Zobacz wideo Tadej Pogacar na Tour de France


Piszczek powrócił do dawnej pracy. Będzie mógł... zmieniać samego siebie
Po tym, jak możliwość pracy Piszczka z reprezentacją okazała się nierealna, 40-latek postanowił powrócić do funkcji, którą już kiedyś sprawował. Został grającym trenerem KS Panattoni Goczałkowice-Zdrój, na stanowisku szkoleniowca zastępując Przemysława Gomułkę.


Dodajmy, iż Piszczek już po odejściu ze sztabu szkoleniowego BVB znajdował się w zespole z Goczałkowic, ale wyłącznie jako zawodnik. Rozegrał w rundzie wiosennej 13 spotkań, a zespół ukończył rozgrywki na szóstej pozycji w tabeli. w okresie 2025/2026 40-latek będzie miał niecodzienną perspektywę oglądania meczu zarówno od strony piłkarza, jak i szkoleniowca.


Jak w końcu było z kadrą?
W ostatnich miesiącach najgłośniejszym tematem wokół byłego gracza Borussii była jego praca w reprezentacji Polski. W jednej z koncepcji Piszczek miałby dołączyć do sztabu Jerzego Brzęczka wraz z Jakubem Błaszczykowskim, przy czym pierwszy typowany był do roli asystenta, a drugi - kogoś w rodzaju dyrektora kadry. Podobno miał też samemu próbować sił pracy jako selekcjoner, choć akurat ten scenariusz wydawał się mało prawdopodobny.
Piszczek jednak miał odmówić pracy w sztabie kadry, co na łamach "Faktu" tłumaczył jego kolega z Dortmundu, Marcel Schmelzer:– Łukasz bardziej pasuje mi do klubu niż kadry. Kocha boisko, codzienne treningi, kontakt z zespołem.
- Pięć lat temu nie potrafiłbym wyobrazić sobie Łukasza trenującego jakiś zespół, ale siebie również nie widziałem w tej roli, a życie mnie zaskoczyło. "Piszczu" mądrze rozwija karierę, robi to rozsądnie. Ma też pewien wielki atut: zawsze świetnie wygląda - żartował Niemiec.
Idź do oryginalnego materiału