Przyznanie polskiego obywatelstwa nie jest zadaniem prostym, zwłaszcza iż obcokrajowcy czasami chcą iść na skróty
– jeżeli mamy wątpliwości, staramy się zweryfikować to, co we wniosku napisał cudzoziemiec, i choćby sprawdzamy na miejscu – mówi Maria Rochowicz, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie. Wydział formalnie dzieli się na dwa oddziały, którymi kierują Beata Mamińska-Pietrzak (sprawy obywatelskie) i Agnieszka Wilkowska-Klocek (legalizacja pobytu cudzoziemców). Zajmują się sprawami przybyszów z innych krajów, którzy starają się w Polsce o karty czasowego lub stałego pobytu, a w następnej kolejności – o uznanie ich za obywateli polskich, o ile o taki status wystąpią do wojewody.
Przywilej prezydenta
Jest i druga, prostsza ścieżka wiodąca do celu – nadanie obywatelstwa przez prezydenta RP. Tak się dzieje chociażby w przypadku zagranicznego sportowca, który związał się kontraktem z polskim klubem i szkoleniowcy chcą go powołać do reprezentacji kraju. Prezydent ma ten przywilej, iż może nadać mu obywatelstwo, choćby jeżeli kandydat na Polaka nie mieszka nad Wisłą, Odrą czy Łyną i słabo mówi po polsku. Ćwierć wieku temu obywatelstwo zgodnie z taką procedurą uzyskał nigeryjski piłkarz Emmanuel Olisadebe. Natomiast całkiem nieźle w naszym języku mówi kubański siatkarz Wilfredo León, który ożenił się z Polką, dekadę temu dostał polski paszport i grał w zespole, który w Paryżu zdobył dla naszego kraju srebrny medal olimpijski. Ostatnio takie prezydenckie obywatelstwo otrzymał także Jesse Eisenberg, amerykański aktor i reżyser o polskich korzeniach, twórca nakręconego w naszym kraju filmu „Prawdziwy ból”.
Prezydent nie jest związany żadnymi warunkami i może nadać polskie obywatelstwo każdemu cudzoziemcowi uznaniowo, oczywiście na jego wniosek i po sprawdzeniu kandydata przez nasze służby. Potem akt nadania obywatelstwa obcokrajowiec zwykle odbiera od danego wojewody, tak jak zrobiły to dwie osoby z Białorusi (z dzieckiem) 6 marca br. w Olsztynie. Tego dnia wojewoda warmińsko-mazurski Radosław Król wręczył takie akty w sumie 11 cudzoziemcom, z których większość musiała jednak przejść procedurę nie nadania obywatelstwa, ale uznania obcokrajowca za obywatela polskiego.
Fikcyjne małżeństwa
Przepisy mówią, iż o ten status mogą się ubiegać cudzoziemcy zamieszkujący w Polsce na podstawie określonych zezwoleń, którzy w toku długoletniego, legalnego pobytu w naszym kraju zintegrowali się ze społeczeństwem polskim, znają język, mają zapewnione mieszkanie i źródła utrzymania, respektują polski porządek prawny oraz nie stanowią zagrożenia dla obronności lub bezpieczeństwa państwa, a w szczególności: uchodźcy, osoby bez obywatelstwa, dzieci oraz małżonkowie obywateli polskich i osoby polskiego pochodzenia. W praktyce oznacza to, iż najpierw kandydat na obywatela musi przebywać w Polsce na podstawie karty czasowego pobytu, potem karty stałego pobytu, mieć stały dochód oraz zapewnione miejsce zamieszkania, a po trzech latach może się ubiegać o polskie obywatelstwo, co uprawnia do uzyskania dowodu osobistego lub paszportu z orłem w koronie. Z dowodem może już się poruszać po strefie Schengen, a z paszportem po całym świecie.
– Pobyt stały cudzoziemiec może uzyskać po trzech latach małżeństwa z obywatelem lub obywatelką Polski i po dwóch latach wspólnego nieprzerwanego pobytu czasowego, a z tym bywa różnie i dlatego czasami musimy sprawdzać w ich miejscu zamieszkania, czy istotnie takie osoby są razem – podkreśla Agnieszka Wilkowska-Klocek.
Okazuje się bowiem, iż te relacje często nie przypominają małżeńskich, co urzędnicy gwałtownie wyczuwają już na początkowym etapie procedury. Zobowiązani są wówczas do zweryfikowania zapisów z wniosku. W trakcie sprawdzania na miejscu stanu faktycznego (a pracownicy wydziału mogą wejść do mieszkań w godz. 6-22, i to bez zapowiedzi) nieraz wychodzi na jaw, iż sytuacja jest daleka od deklarowanej. Na pytanie, po której stronie łóżka śpi cudzoziemski partner, pani domu odpowiada np., iż po prawej, a on – iż po lewej. Nie wiedzą, jakiej pasty do zębów używa partner, co robił w ostatnim tygodniu, koleżanki kobiety nie widują jej męża miesiącami. Z czego wniosek, iż para nie prowadzi wspólnego gospodarstwa domowego. Po co zatem Polka wychodzi za cudzoziemca, skoro wygląda to na małżeństwo fikcyjne?
– Może z dobrego serca, żeby pomóc człowiekowi pozostać w naszym kraju, ale prawda bywa czasami
Post Po której stronie łóżka śpi cudzoziemiec? pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.