Polak zdemolował legendę. Kilka słów prawdy po tym, jak został mistrzem świata

6 godzin temu
Michał Cieślak nie pozostawił dziś żadnych wątpliwości. Polak od początku walki z Jeanem Pascalem kontrolował wydarzenia w ringu, aż w czwartej rundzie pokonał utytułowanego pięściarza poprzez techniczny nokaut. Świeżo po zdobyciu tymczasowego pasa mistrza świata WBC w wadze cruiser, 36-latek wypowiedział się o swoim triumfie dla "ringpolska". - Dla takich chwil się żyje - stwierdził Cieślak.
Pochodzący z Radomia pięściarz od lat jest wyróżniającą się postacią w polskim boksie. Jego poprzednie walki o mistrzostwo świata - z Ilungą Makabu w 2020 oraz Lawrence’em Okoliem w 2022 roku - nie poszły jednak po jego myśli. Cieślak został mocno poobijany przez faworyzowanych przeciwników, doznając dwóch pierwszych (i jak dotąd ostatnich) porażek w karierze. 36-latek najwidoczniej wyciągnął jednak z nich wnioski i dziś przełamał złą passę mistrzowskich pojedynków.


REKLAMA


Zobacz wideo Kobiety chcą zarabiać tyle samo co mężczyźni? Moura Pietrzak: Potrzebujemy dobrego wynagrodzenia, by móc po prostu grać


Michał Cieślak mistrzem świata! Oto co powiedział
Chwilę po pokonaniu Jeana Pascala, byłego mistrz świata w kategorii półciężkiej, Cieślak stanął przed kamerą "ringpolska" i podzielił się wrażeniami na temat wygranej walki. - Dla takich chwil się żyje, trenuje całe życie. To (uczucie) nie do opisania, brak mi słów. Nie mam bruzd? Jest pas, to jest najważniejsze. Mogę być poobijany, porozbijany, ale ważne, żeby był pas. Tego sobie życzyłem i tak jest - stwierdził Polak.
ZOBACZ TEŻ: Zrobił to! Polak mistrzem świata! Legenda znokautowana
Cieślak szczegółowo opisał przebieg walki, tłumacząc, dlaczego momentami wchodził w wymianę ciosów z Pascalem na bliższym dystansie: - Czekał tylko na lewy czy prawy sierp w mój lewy prosty. Czułem się bezpiecznie i chciałem go też zaskakiwać czymś inny. Żeby trochę różnicować moją taktykę. Myślę, iż to się udało. Czy poczułem jego siłę? Ze dwa czy trzy razy mnie trafił, więc poczułem. Ale to nic szczególnego. Trenerzy zwracali mi też uwagę, żebym nie faulował. Żeby (sędziowie) nie mogli się do niczego przyczepić. Nad tym więc też myślałem. I chciałem przede wszystkim pokazać piękny boks. Prawdziwego siebie - podsumował 36-latek.


Na koniec Cieślak został zapytany o plany na przyszłość. Będąc świeżo po wygraniu walki, nie chciał jednak zdradzać, kiedy wróci na ring. - Teraz to, co najważniejsze. Wiadomo, iż boks jest ważny, boks jest moim życiem. Ale to, co najważniejsze - ślub 5 lipca. A potem zobaczymy, będziemy sobie rozmawiać.
Idź do oryginalnego materiału