Ze wszystkich polskich drużyn walczących o Ligę Konferencji Europy Raków w pierwszym meczu wywalczył sobie najmniejszą zaliczkę. Oczywiście Legia Warszawa też wygrała jedną bramką (2:1), ale jednak na wyjeździe, więc wartość tego zapasu jest jednak większa. Częstochowianie mieli mnóstwo okazji, by do Bułgarii pojechać z nieco większym spokojem, oddali siedem celnych strzałów, a wskaźnik goli oczekiwanych mieli na poziomie 1,95.
REKLAMA
Zobacz wideo Władymir Semirunnij z polskim obywatelstwem. Łyżwiarz będzie mógł reprezentować Polskę na igrzyskach w Mediolanie
Co za początek Rakowa! Tak to można strzelać
Koniec końców wygrali jednak tylko 1:0. Nie ulegało wątpliwości, iż byli wyraźnym faworytem również i rewanżu z Ardą Kyrdżali. Jednak na takich wyjazdach już niejeden potrafił się sparzyć. Potrzebna była lepsza skuteczność i pełna koncentracja w defensywie. Do Kyrdżali Raków pojechał niestety nieco osłabiony, bo na jednym z treningów ścięgno Achillesa zerwał wahadłowy Erick Otieno.
Murawa w Kyrdżali wyglądała, jakby się tam dwa dni temu odbyły zawody motocrossowe. Nie zanosiło się więc na łatwe spotkanie dla wszystkich zaangażowanych. Raków postanowił więc nie marnować czasu i od razu ruszył do ataku. Wyszło fenomenalnie, bo już w 2. minucie prowadzili 1:0! Peter Barath przejął wybitą piłkę i z ok. 20. metra oddał płaski strzał, który odbił się jeszcze rykoszetem od jednego z obrońców i wylądował w siatce.
Raków wyszumiał się i... poszedł spać. Na bardzo długo
Pięć minut później mogło być 2:0, ale ze strzałem Brunesa świetnie poradził sobie bramkarz rywali. Z czasem częstochowianie uspokoili mecz, przeszli w tryb kontroli. Arda nie bardzo potrafiła sobie z tym poradzić, choć w 28. minucie Trelowski musiał wybronić strzał Juseina przy bliższym słupku. Dość mało było Rakowa po tym udanym początku. Na kolejną ich dobrą sytuację czekaliśmy do 39. minucie. Wówczas Tomasz Pieńko powinien był głową podwyższyć na 2:0, jednak przestrzelił. Tym samym do przerwy częstochowianie prowadzili 1:0.
Arda zadzwoniła bramkowym budzikiem. Raków spał nadal
Problem w tym, iż to senne oblicze Rakowa nie zniknęło w drugiej połowie. Co gorsza, ta bierność się zemściła. Wystarczyło jedno prostopadłe podanie w pole karne, a Zoran Arsenić spóźnił się z interwencją i podciął Karagarena. Skończyło się to jedenastką, którą w 59. minucie na gola wyrównującego zamienił Antonio Vutov.
Raków był w opałach, bo rozpędzona golem Arda naciskała. Okazało się jednak, iż w swoich szeregach mają konia trojańskiego. Był nim Georgi Nikolov. Młody napastnik mając na koncie żółtą kartkę zaatakował w 70. minucie Racovitana nakładką. Otrzymał za to drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Gospodarze woleli czerwone kartki. Raków nie chciał, ale musiał ich dobić
Mimo to musieliśmy jeszcze sporo poczekać, nim Raków się przebudził. Choć adekwatnie to już Arda opadła z sił, bo w końcówce mieliśmy trzy sytuacje sam na sam z bramkarzem dla częstochowian! I co? I nic! Wszystkie marnowali kolejno: Ivi, Leonardo Rocha i Adriano Amorim.
Na szczęście Raków dostał też rzut karny, gdy Diaza w polu karnym wyciął Dimitar Velkovski. W 93. minucie do piłki podszedł Ivi i... obronił Gospodinov! Na szczęście tak, iż mógł Hiszpan to dobić. Podwyższył tym samym na 2:1 i wysłał Raków do fazy ligowej Ligi Konferencji! To był, nie ukrywajmy, słabiuteńki mecz wicemistrzów Polski. Jednak prawdziwych mężczyzn poznaje się nie po tym jak zaczynają, a jak kończą. Zaś Raków dziś zarówno mocno zaczął, jak i skończył. Dzięki temu ma awans!
Arda Kyrdżali - Raków Częstochowa 1:2 (Vutov 59'(K) - Barath 2', Ivi 90+3')
Arda: Gospodinov - Velev, Eboa Eboa, Huseynov, Velkovski - Kotev, Idowu (81. Luan) - Kovachev, Jusein (46. Vutov), Karagaren - Nikolov
Trener: Aleksandar Tunczew
Raków: Trelowski - Racovitan, Arsenić, Svarnas - Tudor, Repka, Barath, Jean Carlos (79. Amorim) - Ameyaw (60. Ivi), Pieńko (60. Diaz) - Brunes (79. Rocha)
Trener: Marek Papszun
Sędzia: Igor Pajać (Chorwacja)
Żółte kartki: Racovitan, Barath (Raków) - Nikolov x2 (Arda)
Czerwona kartka: Nikolov 70' (Arda) - za dwie żółte, Velkovski 90' (Arda) - za faul
Przed Wami najnowszy Magazyn.Sport.pl. Polscy koszykarze zagrają w Katowicach o mistrzostwo Europy. Korespondenci Sport.pl czuwają, a już teraz mamy oryginalny starter pack kibica basketu. Ekskluzywne wywiady, odważne felietony i opinie przeczytasz >> TU.