Świątek skradła show! Nie mogła wytrzymać ze śmiechu

19 godzin temu
Nie samym tenisem Iga Świątek żyje. Nasza reprezentantka wzięła udział w wyzwaniu zorganizowanym przez firmę produkującą jej rakiety tenisowe, czyli Tecnifibre. Razem z Daniiłem Miedwiediewem, który także jest klientem tego dostawcy, spróbowali swoich sił w padlu, czyli połączeniu tenisa ze squashem. Zmierzyli się oni z dwoma profesjonalnymi zawodnikami tej dyscypliny. Jak im poszło? Cóż, nie od razu Rzym zbudowano, ale przynajmniej Polce udało się rozbawić wszystkich zgromadzonych.
Po niezbyt udanym sezonie gry na mączce Igę Świątek czekają teraz przenosiny na trawę, z którą Polka nigdy się specjalnie nie lubiła. Nasza reprezentantka zagra na tej nawierzchni w turnieju WTA 500 w Bad Homburg, a także w Wimbledonie. W trakcie przygotowań siódma rakieta świata znalazła jednak czas na odrobinę dobrej zabawy. Pomógł w tym jej sponsor odpowiedzialny za dostarczanie rakiet, czyli firma Tecnifibre. Postanowili oni przetestować Świątek, a także kolejnego ze swych klientów Daniiła Miedwiediewa w... padlu.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski po 7 godzinach przesłuchań. Do sądu nie będzie musiał wracać


Świątek i Miedwiediew w nowej dyscyplinie. Rosjanin radził sobie delikatnie lepiej
Padel to stworzona w Meksyku gra będąca połączeniem squasha i tenisa. Dla profesjonalnych tenisistów trudność może polegać przede wszystkim na mniejszej rakiecie, która w dodatku nie ma naciągu, a także na piłkach. Przypominają one wizualnie tenisowe, ale są mniej sprężyste. Niżej się przez to odbijają. Tecnifibre postanowiło przeprowadzić eksperyment i sprawdzić jak dwoje czołowych tenisistów świata sprawdzi się w zupełnie odmiennych warunkach, a w dodatku naprzeciwko dwóch profesjonalnych zawodników padla. Polkę oraz Rosjanina przetestowali Matias Novillo i Joel Oliver.


Zanim jednak Świątek z Miedwiediewem mogli zmierzyć się z przeciwnikami, musieli podjąć się dwóch wyzwań. Pierwsze z nich polegało na odebraniu padlowego serwisu (uderzany sposobem dolnym, a piłka może odbić się od ściany). W tym starciu był remis, bo oboje odebrali trzy z pięciu podań od zawodowców. Drugim zadaniem było uderzenie wysoko zawieszonej piłki w taki sposób, by przeleciała jak najniżej nad siatką (im bardziej ścięta, tym lepsza). Tu nieco lepiej poradził sobie Miedwiediew.


Zawodowcy nie dali szans, ale to Świątek skradła show
W końcu przeszło do pojedynku obu duetów w tiebreaku. W obu dyscyplinach gra się go do siedmiu. Przed startem Świątek przewidywała, iż ona oraz Miedwiediew dadzą radę zdobyć cztery punkty. Rywale dawali im maksymalnie dwa. To oni mieli rację, bo zawodowi padliści wygrali 7:2. Show skradła jednak Polka, a wszystko przez jej problemy z serwisem. W padlu trzeba najpierw pozwolić piłce odbić się od ziemi. Świątek z przyzwyczajenia tenisowego dwukrotnie o tym zapomniała, czy mocno rozbawiła wszystkich zgromadzonych. - Nie wiem, nie umiem tego tak zrobić - mówiła śmiejąc się Polka.
Na koniec Świątek i Miedwiediew podsumowali swoją postawę w tym pojedynku. - Podoba mi się, iż udało się zdobyć, chociaż te dwa punkty. Nieco więcej treningu i poradzilibyśmy sobie lepiej - ocenił Rosjanin. - Powinniśmy chyba byli dać więcej grać Daniiłowi, bo ja to miałam problem z odbiciem piłki o ziemię przed serwisem - podsumowała z uśmiechem Polka.


Oto jak dokładnie poradzili sobie Świątek i Miedwiediew:
Idź do oryginalnego materiału