
Bartosz Szachta po raz kolejny wysyła w eter jasny sygnał – bardzo by chciał się zmierzyć z Don Diego! Wierzy, iż wielka motywacja umożliwiłaby mu wielki tryumf!
Wczoraj odbył się kolejny program „Freak Show” transmitowany na „Kanale Sportowym”. Jego prowadzącymi, jak zawsze, była następująca trójka: Maciej Turski, Hubert Mściwujewski oraz Michał Pasternak. Kto natomiast był gościem w studiu? A no tym razem bylo ich aż dwóch, a mowa o – Pawle Tyburskim oraz Bartoszu Szachcie.
Panowie poruszyli wiele wątków związanych z gośćmi i nie tylko. Jednym z nich był temat kolejnego rywala dla kibica Elany Toruń. Zdaniem większości powinien on zawalczyć w następnej kolejności z Josefem Bratanem albo Piotrem Szeligą – gdyby ten skłonny był zawiesić zawieszenie swojej freak fightowej kariery.
ZOBACZ TAKŻE: Gamrot odpowiada Kołeckiemu! „Ciężko, żeby mi się wypowiadał, bo jest wielka przepaść między nami”
Bartek ma jednak inne, bardziej ambitne plany. Wprost dał do zrozumienia, iż chce się bić z najlepszymi, a najbardziej rozpala jego wyobraźnię wizja walki z Mateuszem Kubiszynem:
Z takim Kubiszynem walczyć, to byłby zaszczyt. (…) Walka zawsze jest walką. W walce może się wydarzyć różnie. Na pewno byłbym underdogiem, ale nie wykluczałbym swojego zwycięstwa, bo wiem, jak zdeterminowany bym był, żeby tę walkę wygrać.
Z pewnością do tej walki pozostało bardzo daleko. Nie mniej jednak z pewnością Szachta miałby jakieś szanse za sprawą swoich ciężkich rąk. Mimo wszystko byłaby to dla niego szalenie ciężka walka. Nie przypominałaby ona żadnej, którą dotąd toczył we freak fightach.