Chociaż w pierwszej połowie czwartkowego spotkania Espanyol postawił Barcelonie zacięty opór, to w drugiej za sprawą Lamine'a Yamala goście doprowadzili do zwycięstwa i przypieczętowali mistrzostwo Hiszpanii. Genialny nastolatek najpierw w 53 minucie zdobył bramkę na 1:0. Później doprowadził do osłabienia gospodarzy, gdyż Leandro Cabrera za faul na nim otrzymał czerwoną kartkę. Na dodatek w doliczonym czasie gry obsłużył podaniem Fermina Lopeza, który ustalił wynik meczu na 2:0 dla Barcelony.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski buduje imponującą posiadłość! To tu może zamieszkać po karierze
Tym samym Duma Katalonii na dwie kolejki przed końcem zapewniła sobie mistrzowski tytuł. Jednak znamienne jest to, iż chociaż piłkarze tacy jak Yamal, Raphinha czy Robert Lewandowski są wynoszeni na piedestał, to wielu fanów za prawdziwego ojca sukcesu uważa Hansiego Flicka. Niemiec przybył do klubu z początkiem obecnego sezonu. Objął posadę po Xavim Hernandezie, który zostawił zespół z potencjałem, ale jednocześnie bez pomysłu na to, jak ma grać. Dodatkowo Barcelona musiała zmagać się z restrykcjami finansowymi, mając problem z zarejestrowaniem do rozgrywek sprowadzonego Daniego Olmo.
Gest, który przejdzie do historii. Tak samo, jak i bilans w Klasykach
Innymi słowy, Flick miał przed sobą szalenie ciężkie zadanie. Ale wywiązał się z niego perfekcyjnie, tworząc jedną z najlepszych drużyn na świecie i zdobywając na krajowym podwórku potrójną koronę: Superpuchar Hiszpanii, Puchar Króla oraz mistrzostwo LaLiga.
Trudno więc dziwić się, iż podczas konferencji po meczu z Espanyolem pytania dziennikarzy nie dotyczyły wyłącznie przebiegu tego spotkania, ale bardziej ogólnych spostrzeżeń 60-latka na temat obecnego sezonu.
W pewnym momencie Flick otrzymał pytanie, czy byłby w stanie wymienić ulubiony moment sezonu. - Rozegraliśmy mnóstwo naprawdę dobrych spotkań - rozpoczął Niemiec. - Myślę, iż spotkania przeciwko Realowi były niewiarygodne. Dlatego wymienię ci cztery mecze - dodał po krótkiej chwili namysłu, pokazując w geście dłoń z czterema wysuniętymi palcami.
W istocie wspomniane przez Flicka konfrontacje zostaną na długo zapamiętane przez kibiców Blaugrany. Wcześniej w historii rywalizacji tych klubów nie zdarzyło się, by Barcelona pokonała odwiecznych rywali cztery razy w sezonie, osiągając z nimi perfekcyjny bilans.
Podczas rozgrywek 2024/2025 Barcelona najpierw pokonała Real Madryt 4:0 na Santiago Bernabeu w 11. kolejce LaLiga. W styczniu wygrała ponownie, tym razem 5:2 w finale Superpucharu Hiszpanii. Kwiecień przyniósł jej zwycięstwo 3:2 w meczu o Puchar Króla. Z kolei w poprzedniej kolejce LaLiga Blaugrana pokonała Real 4:3, przez co niemalże zagwarantowała sobie mistrzostwo kraju.