Trener PSŻ-tu mówi o decyzjach taktycznych „Niektórzy pukali mi się w głowę”

speedwaynews.pl 3 godzin temu

Spotkanie miało bardzo dobry przebieg dla poznańskiej drużyny. Tak naprawdę cały mecz to gospodarze byli z przodu, jednak dzięki zrywowi w końcówce Hunters PSŻ Poznań zdołał wywalczyć remis. Łupem poznanian padł również punkt bonusowy, więc ten rezultat jest dla nich jak zwycięstwo.

– Udało się zdobyć dwa punkty. Jeden za remis i drugi za bonus. Bardzo fajnie z naszej strony. Mimo swoich poważnych problemów zdrowotnych, jakie ma Ostrovia to ciężko jedzie się z nimi. Na razie się cieszę z tego, iż 4 punkty mamy z tego dwumeczu – podsumował.

Sztab szkoleniowy poznańskiego klubu, w osobach Eryka Jóźwiaka i Jacka Kannenberga zastosował bardzo nietypową strategię. Bartosz Smektała wygrał swój pierwszy bieg, jednak po zerze w kolejnym starcie został odstawiony. Z kolei Matias Nielsen był bardzo wolny w dwóch pierwszych biegach i został zmieniony. W biegu jedenastym wypadł kolejny start obu tych zawodników i tym razem sztab nie zdecydował się na zmianę. Wielu ludzi dziwiło się takiej decyzji, jednak w tym szaleństwie była metoda, bowiem Smektała i Nielsen wygrali ten bieg podwójnie i PSŻ od tego momentu rozpoczął marsz po remis.

– Musieliśmy tam troszkę pauzy wprowadzić u obu zawodników, żeby uporządkowali sprawy. I widać przyniosło to efekt. Także czasami trzeba tak niekonwencjonalnie postąpić i akurat zagrało. Jakby było w drugą stronę, to tutaj na pewno niektórzy pukali mi się w głowę, czemu tak zrobiliśmy, ale finalnie było dobrze i udało się nadrobić tą 8 punktową stronę – komentuje.

Hunters PSŻ Poznań wynik niedzielnego meczu może zawdzięczać głównie Ryanowi Douglasowi. Australijczyk był w niedzielę bardzo szybki. Na torze pojawił się sześć razy i zdobył aż 16 punktów. Jego jedynymi pogromcami zostali Anders Rowe i Frederik Jakobsen.

– Fajnie było, jakby był jeszcze drugi Ryan w drużynie. Miejmy nadzieję, iż Matias i Bartek też dołączą do niego i będzie też jemu trochę lżej. Będzie to mniejszy gatunek psychiczny dla niego. W piętnastych biegach nie będzie już wszystko na jego barkach. Fajnie, iż Szymon w końcu pojechał dobrze. Ta praca, którą wykonał od czasu, powrotu już do zdrowia. Jak widać, już mamy kolejnego zawodnika do składu, także jestem zadowolony. Miejmy nadzieję, iż już kroczek po kroczku, teraz będziemy się rozpędzać i te wyniki będą coraz lepsze – uważa.

Tegoroczny sezon rozpoczął się źle dla Szymona Szlauderbacha. Podczas marcowego sparingu z Pronergy Polonią Piła, zawodnik Hunters PSŻ-tu doznał urazu klatki piersiowej. Do jazdy w lidze wrócił on 25 maja, jednak do momentu niedzielnego meczu odjechał zaledwie cztery wyścigi. Spotkanie w Ostrowie było tak naprawdę jego pierwszą prawdziwą szansą w tym roku i wykorzystał ją w pełni.

Nie chcieliśmy Szymona wrzucać na głęboką wodę, pracowaliśmy spokojnie, z Szymonem trenował, pracował nad sprzętem, nad swoją formą przede wszystkim, nad złapaniem też tego luzu na motocyklu z powrotem. Dzisiaj przyszedł ten moment, kiedy postawiliśmy w pełni, można powiedzieć, iż od samego początku. Pojechał próbę toru, pierwsze biegi, także wszystko zagrało i fajnie, iż wśród tych naszych problemów kadrowych kolejny zawodnik gdzieś tam wychodzi na powierzchnię i będziemy mogli na niego liczyć w kolejnych spotkaniach – opowiada.

Tegoroczne rozgrywki są dość dobre dla poznańskich młodzieżowców. Po udanym początku sezonu nieco spuścili z tonu, jednak Tobiasz Jakub Musielak dołożył ważne punkty do dorobku drużyny. Miało to miejsce w biegu dwunastym, gdy dość nieoczekiwanie zdołał wygrać ten wyścig.

Szkoda, iż wcześniej tam z Douglasem jak jechali razem w biegu, co jechał z pierwszego pola, troszeczkę za szeroko pojechał w pierwszym łuku i stracił pozycję, bo już mógł mieć tych punktów troszkę więcej. To są błędy, iż tak powiem młodości i tutaj jeszcze musimy popracować też trochę nad tym. no ale fajnie, iż Tobiasz punkty zrobił. Trochę szkoda tam Kaspra, iż nie mógł gdzieś tam się podłączyć. Będziemy pracować nad tym. Mamy teraz DMPJ, żeby na Tarnów znowu ta para juniorska była silna – zakończył.

Eryk Jóźwiak (na zdjęciu z lewej)
Idź do oryginalnego materiału