Tykająca bomba w Legii Warszawa. Bardzo trudna decyzja Żewłakowa

22 godzin temu
Legia Warszawa powinna przedłużyć kontrakt z Goncalo Feio. choćby jeżeli pytań i wątpliwości co do Portugalczyka i jego drużyny po tym sezonie nie brakuje - pisze Konrad Ferszter ze Sport.pl.
- Czy zostanę w klubie na kolejny sezon? Nie wiem i do tej pory choćby specjalnie się nad tym nie zastanawiałem. Jeszcze nie prowadziłem rozmów z Legią i zobaczymy, czy te rozmowy w ogóle nadejdą. To jednak nie jest pytanie do mnie - powiedział Goncalo Feio na konferencji prasowej po wygranym finale Pucharu Polski.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki wprost o przyszłości Feio po finale Pucharu Polski! Oto cała prawda


Chociaż kontrakt trenera Legii wygasa z końcem czerwca, a nowy sezon rusza za kilka ponad dwa miesiące, wciąż nie wiadomo, czy Feio pozostanie na stanowisku. Mimo iż w tej kwestii pojawia się coraz więcej plotek, to jeszcze nic nie jest przesądzone.
I to mimo wszystko nie może dziwić, bo sprawa nie jest ani prosta, ani jednoznaczna. Jedyne co w tej kwestii jest pewne to fakt, iż przed dyrektorem sportowym Legii - Michałem Żewłakowem - bardzo trudna decyzja. Ani pozostawienie Feio na stanowisku, ani rozstanie z nim nie zagwarantuje Legii odzyskania mistrzostwa Polski, a każda decyzja będzie niosła za sobą wiele pytań. Gdybym to ja miał jednak zdecydować, czy Portugalczyk powinien zostać w klubie, podpisałbym z nim nowy kontrakt.
Puchary i "performance" przemawiają za Legią
Od razu zaznaczę: byłaby to pewnie roczna umowa z opcją przedłużenia jej na kolejne sezony. Nie mam poczucia, iż Feio to trener, z którym Legia powinna wiązać się na dłużej. Nie tylko przez przegrane w tym sezonie mistrzostwo Polski, ale przede wszystkim dlatego, iż nie wiemy, jak ułoży się relacja Portugalczyka z Żewłakowem. Sezon współpracy Feio z nowym-starym dyrektorem sportowym byłaby odpowiedzią dla Legii, czy ten duet może stworzyć zgodny duet, który byłby fundamentem przyszłych sukcesów klubu.
Portugalczyk na szansę jednak zapracował. Przede wszystkim zdobyciem Pucharu Polski i awansem aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji, z którą pożegnał się godnie, ogrywając na Stamford Bridge Chelsea. Pierwszy rok samodzielnej pracy na najwyższym poziomie w Polsce nie przerósł Feio, trener udowodnił, iż jest w stanie odnosić z Legią sukcesy.


Sam 35-latek mówił, iż nie chce, by jego pracę oceniano jedynie przez pryzmat wyników i trofeów. Chociaż Feio wie, iż są one najważniejsze, to w ostatnich tygodniach podkreślał, iż dla niego najważniejszy jest "performance" jego drużyny.
A ta wydajność w grze Legii, jej występy również bronią portugalskiego szkoleniowca. W filmie na swoim kanale na Youtube Tomasz Ćwiąkała na podstawie statystyk dobitnie udowodnił, iż drużyna Feio się rozwija. Zwłaszcza pod względem liczby kreowanych okazji bramkowych, skoków pressingowych i intensywności gry, czyli w rzeczach, na których Portugalczykowi zależało najbardziej.
Feio może się bronić, iż wyniki jego drużyny byłyby lepsze, gdyby klub do ataku zapewnił mu kogoś takiego, kim dla Lecha Poznań jest Mikael Ishak, dla Pogoni Szczecin Efthymios Koulouris, czy choćby dla Cracovii Benjamin Kallman. Statystyki pokazują bowiem, iż ani Marc Gual, ani tym bardziej sprowadzony zimą Ilja Szkurin, do takich ról nie dorastają.
Nie znaczy to jednak, iż Białorusin nie zacznie regularnie strzelać goli. Feio udowodnił, iż piłkarze na współpracy z nim mogą korzystać. Najlepszym przykładem na to jest bohater piątkowego finału - Ryoya Morishita - który w Legii rozgrywa sezon życia (po 13 goli i asyst). W ostatnich miesiącach wyraźny progres zaliczyli też Jan Ziółkowski czy Claude Goncalves, który jeszcze niedawno spisywany był na straty. Najlepsze liczby w karierze miał również Bartosz Kapustka.


Piłkarze i kibice stoją za Feio
Co bardzo ważne za Feio stoją i piłkarze, i kibice. - To najlepszy trener w ekstraklasie - mówił o Portugalczyku Paweł Wszołek. I nie jest w tej opinii odosobniony. W sondzie przeprowadzonej przez portal legionisci.com ponad 70 proc. kibiców chciało pozostania Feio na stanowisku.
choćby jeżeli wady Portugalczyka i problemy jego drużyny - o czym za chwilę - rodziły wątpliwości co do przyszłości trenera Legii, to na dziś wydaje się on dla klubu najrozsądniejszym rozwiązaniem. Nie tylko dlatego, iż ma za sobą trofeum, liczby, piłkarzy i kibiców.
Feio jak nikt zna Legię, drużynę i jej potrzeby. Po latach pracy przy Łazienkowskiej doskonale też zdaje sobie sprawę, jak ważne jest odzyskanie mistrzostwa Polski. - Nigdy nie ukrywałem, iż Legia jest miejscem szczególnym. Nie tylko w Polsce, ale również dla mnie. Ten klub mnie przyjął w Polsce, nauczył języka i historii. To jest dla mnie szczególne miejsce. Praca w tym klubie jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem - mówił Feio po finale Pucharu Polski.
- jeżeli zostanę w Legii, chcę być mistrzem Polski. W tym celu wiele rzeczy musi grać. Niektóre z nich nie grały w tym sezonie i wina została za nie zrzucona na mnie. Chciałem być mistrzem Polski w tym sezonie, ale okazało się, iż ten projekt potrzebuje więcej czasu. Wiem jednak co zrobić, żeby to mistrzostwo wróciło do Warszawy - dodał. Pod tym względem lepszego trenera Legia nie znajdzie. Zwłaszcza iż czas nagli, co też przemawia za Feio.


Pytań nie brakuje
Nie jest jednak tak, iż kolejny rok z Portugalczykiem nie rodziłby wątpliwości. Wręcz przeciwnie, pytań o następny sezon byłoby sporo. To najważniejsze dotyczy oczywiście ekstraklasy. Skoro dziś Legia traci do lidera aż 15 punktów (z jednym meczem mniej), to czy w zaledwie rok będzie w stanie zniwelować tę różnicę? Czy w ciągu ostatnich 12 miesięcy Feio nauczył się aż tak dużo?
Kolejna kwestia to charakter Portugalczyka. Chociaż trzeba odnotować, iż w ostatnim czasie Feio wyraźnie się uspokoił, to wciąż należy go traktować jak tykającą bombę. Wydaje się, iż jedynym człowiekiem, który może ją rozbroić, jest dziś Żewłakow, który publicznie zwracał uwagę na zachowania trenera.
- Według mnie Feio potrafi zainspirować piłkarzy. Ma rzeczy, które bardzo mi się podobają. Są też elementy, które w moim rozumieniu troszkę nie pasują do trenera Legii. Chciałbym, aby szkoleniowiec tego klubu był bardziej powściągliwy i czasami potrafił ugryźć się w język w trudniejszych momentach. Mam wrażenie, iż trener Feio ma w sobie szaleństwo, tylko chciałbym, by było ono pozytywne - mówił Żewłakow w TVP Sport.
Porozumienie trenera z dyrektorem sportowym wydaje się dziś jedną z kluczowych spraw do rozstrzygnięcia w kontekście przyszłości Feio w Legii. Zwłaszcza iż jeszcze kilka miesięcy temu Portugalczyk lubił publicznie narzekać na pion sportowy klubu. O ile z Jackiem Zielińskim Feio żył w miarę dobrze, o tyle niechęci do szefa działu skautingu Radosława Mozyrki choćby nie ukrywał. A przecież publicznie dostawało się nie tylko jemu, ale i właścicielowi klubu Dariuszowi Mioduskiemu, z którym Feio miał spięcie po meczu Ligi Konferencji z Djurgardens.


Postawa w mediach i brak samokrytyki to kolejny znak zapytania wobec Feio. Trener Legii lubił spijać śmietankę z udanych transferów (Ruben Vinagre), a od gorszych umywał ręce. Najlepszym przykładem jest wypożyczenie Vladana Kovacevicia. Kiedy Bośniak trafiał do Legii ze Sportingu, Feio chwalił się, iż to jego zasługa. Po kilku słabszych występach bramkarza posadził go na ławce rezerwowych i do dziś nie przyznał się do błędu. Na podobne zachowania Żewłakow na pewno sobie nie pozwoli.
- Nie mogę robić tu wielu rzeczy jednocześnie. Chcę być trenerem, w tym czuję się najlepszy - mówił jesienią Feio. I Legia powinna dać mu jeszcze jedną szansę. choćby jeżeli pytań i wątpliwości po tym sezonie nie brakuje.
Idź do oryginalnego materiału