Ujawnił całą prawdę o Goncalo Feio. To dlatego doszło do rozstania

15 godzin temu
Goncalo Feio pozostaje bezrobotny, od kiedy rozstał się z francuską Dunkierką. Nie popracował w tym klubie zbyt długo, gdyż był to niecały miesiąc. Pierwotnie spekulowano, iż znów przeszkodził mu charakter. Jego asystent Emanuel Ribeiro zdradził, iż jest zupełnie inaczej. - (Dyrektor sportowy - red.) powiedział, iż rozumie, iż poczuliśmy się oszukani. Nic szalonego się nie działo - przekazał w rozmowie z "Przeglądem Sprotowym Onet".
Goncalo Feio z końcem sezonu rozstał się z Legią Warszawa, choć dyrektor sportowy Michał Żewłakow chciał przedłużyć z nim umowę. Niedługo potem związał się z francuskim klubem USL Dunkerque. Nie minął choćby miesiąc, a media poinformowały, iż rozstał się z pracodawcą. Dziennikarze "L'Equipe" przekazali, iż powodem rozstania mogły być zbyt nerwowe reakcje Feio na organizację klubu oraz infrastrukturę. - Mam własne standardy i etykę pracy. To, co mi powiedziano i czego oczekiwałem w porównaniu z tym, co zastałem w klubie, były dwoma różnymi rzeczami - ujawnił.


REKLAMA


Zobacz wideo


Oto kulisy rozstania Feio z francuską Dunkierką. "To nieprawda"
Teraz do sprawy odniósł się asystent Portugalczyka Emanuel Ribeiro, który zdradził, iż wcale nie pracowali we francuskim klubie 23 dni, jak podawały media. - Już w czerwcu rozpoczęliśmy pracę. Byliśmy w Dunkierce, działaliśmy z zawodnikami, ze sztabem, z nowymi piłkarzami, którzy przychodzili i odchodzili - tłumaczył w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
- Zaczęliśmy przygotowania do sezonu, które wyglądały zupełnie inaczej niż to, co wcześniej ustalaliśmy. Po prostu zapytaliśmy: dlaczego to idzie w tym kierunku? Usłyszeliśmy, iż w tym momencie klub nie może zapewnić nam nic więcej. o ile klub na początku mówił jedno, a po 23 dniach drugie, to co mieliśmy zrobić? - uzupełnił. Ribeiro zaznacza, iż władze tamtejszego klubu doceniły Feio za to, co dla nich zrobił.


- On przyszedł i bardzo pomógł klubowi z organizacją transportu na treningi, z tym, jak trawa ma być przycinana, jak podlewana, jak poprawić jakość śniadań i obiadów. Zorganizował też lepiej biuro, tak by każdy miał warunki do dawania z siebie maksimum. Po prostu poprawił organizację i to było widać od pierwszego dnia. A wszystkie historie typu "zawodnicy narzekali", "nie lubili", "były skargi" - to nieprawda - oznajmił.
Feio nie wyklucza powrotu do Polski. "Bóg zrobi to, co adekwatne"
Na koniec wyznał, iż rozstanie przebiegło w przyjaznej atmosferze. - To była po prostu szczera i dobra rozmowa z dyrektorem sportowym. Przedstawił argumenty i wyraził swoje zdanie. Powiedział, iż rozumie, iż poczuliśmy się oszukani i nie będą robić problemów, o ile odejdziemy. Nic szalonego się nie działo. Goncalo wraz ze swoim agentem uznał, iż lepiej będzie zakończyć pracę. Wszystko przebiegło bardzo spokojnie i w zupełnie normalny sposób - skwitował.


Kiedy Feio zamierza zatem wrócić na ławkę? - Wrócimy, ale myślę, iż musimy dołączyć do odpowiedniego projektu, do adekwatnego klubu. Teraz najważniejsze jest, żeby osoby nas chciały i żeby dały nam warunki do tego, żeby rozwijać klub albo drużynę - wyjaśnił, dodając, iż nie wykluczają również pracy w Polsce.
- Dla mnie on zasługuje na to mistrzostwo ze względu na pracę, jaką wykonał przez te wszystkie sezony i przez lata w Polsce. Po prostu zasłużył. Dotarł do wielkiego klubu i jestem pewien, iż zasługuje, aby zostać mistrzem jako pierwszy trener. Myślę, iż w przyszłości Bóg zrobi to, co adekwatne - zakończył.
Idź do oryginalnego materiału