Wszyscy słyszeli, co krzyknęła Sabalenka. Aż szkoda cytować

5 godzin temu
Aryna Sabalenka znów dała ponieść się emocjom. Po porażce w finale Rolanda Garrosa nie mogła powstrzymać łez i łamiącym się głosem dziękowała swojemu sztabowi. Wcześniej jednak w trakcie meczu brutalnie go zaatakowała. Na początku trzeciej partii podeszła w jego stronę z wyraźnymi pretensjami. Rosyjskie media od razu wyłapały, co takiego krzyczała. Padły niecenzuralne słowa.
Aryna Sabalenka po raz drugi z rzędu przegrała w finale Wielkiego Szlema. Po porażce z Madison Keys w finale Australian Open tym razem musiała uznać wyższość Coco Gauff w meczu o tytuł Rolanda Garrosa. Białorusinka po pierwszym wygranym secie zaczęła popełniać masę błędów i ostatecznie uległa 7:6 (5), 2:6, 4:6. W trakcie gry nie raz dawała wyraz swojej frustracji.


REKLAMA


Zobacz wideo Tak kibice reprezentacji Polski żegnają Kamila Grosickiego i oceniają decyzję Lewandowskiego


Tak Sabalenka zwróciła się do sztabu. Od razu to wyłapali
Po nieudanych akcjach Sabalenka nie kryła irytacji. Początkowo tylko przewracała oczami, ale z biegiem czasu emocje narastały. Tenisistka głośno komentowała wydarzenia na korcie, krzyczała i wdawała się w dyskusje. Niepokojąco wyglądały także wymiany zdań z jej trenerem Antonem Dubrowem. Białorusinka wyglądała na bardzo zdenerwowaną. W pewnym momencie kompletnie straciła hamulce.


Po fatalnej porażce w drugim secie 2:6 Sabalenka otworzyła trzecią, decydującą partię wygranym gemem. Chwilę później przegrała jednak do zera. Wtedy nie wytrzymała i podeszła w kierunku swojego sztabu i ze złością krzyknęła coś w jego kierunku i machnęła ręką. Jak podała rosyjska gazeta.ru, tenisistka miała wypalić: "Spadajcie stąd wszyscy, k***a".
Tenisistka do końca meczu nie była w stanie poradzić sobie z olbrzymim napięciem. Ostatniego seta przegrała 4:6 i po dwóch godzinach i 40 minutach zeszła z kortu pokonana. Przed rozpoczęciem ceremonii dekoracji zakryła twarz ręcznikiem, a potem długo trzymała się za głowę. Gdy w końcu odebrała trofeum za drugie miejsce i zabrała głos, zaczęła płakać. - Grać świetnego tenisa, a potem w tych okropnych warunkach pokazać tak okropny tenis w finale, to naprawdę boli - mówiła.


Pomimo porażki Aryna Sabalenka z dużą przewagą zachowa pozycję liderki rankingu WTA. Szansę do rewanżu będzie miała bardzo szybko. Kolejny turniej wielkoszlemowy - Wimbledon - startuje już 30 czerwca.
Idź do oryginalnego materiału