Ostatni dzień wakacji dostarczył kibicom pilskiego żużla wielu emocji. Polonia wygrała pierwszy półfinałowy mecz 53:37 z Ultrapur Startem Gniezno. Trzecim najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny był Wiktor Jasiński, który zdobył 9 punktów z bonusem. Wynik mógł być jeszcze lepszy, bo w 10. biegu 25-latek jechał po pewne trzy punkty. Na drugim łuku doszło jednak do kolizji z Kevinem Fajferem, a ku zaskoczeniu publiczności i samego zawodnika, to właśnie Jasiński został wykluczony. Po meczu nie ukrywał rozgoryczenia i otwarcie skrytykował decyzje arbitra – Pawła Palki.
– Zupełnie się z nią nie zgadzam. Chciałem dzwonić do sędziego. Nie zdarza mi się to często, bo jestem oczywiście spokojnym człowiekiem. Ale jak zawodnik wjeżdża przy kredzie i uderza drugiego zawodnika, który wjeżdża normalnie w łuk, no to coś jest nie tak. Już z sędzią miałem kilka razy do czynienia. Dla mnie to jest taki niespełniony żużlowiec, bo wyklucza mnie za każdym razem przy takich dziwnych kontrowersjach, gdzie zawodnik dotyka drugiego zawodnika i jest wykluczony ten, który jest atakowany. Więc dla mnie to jest bardzo dziwna decyzja. No ale takich mamy sędziów i co zrobisz – powiedział po meczu.
Przyznał też, iż gdy widzi sędziego Palkę w obsadzie zawodów, od razu spodziewa się, iż w trakcie meczu może dojść do kontrowersji. – Oczywiście, bo tak jest za każdym razem. Jechałem z tym sędzią już 4–5 razy i zawsze była jakaś zadyma. Więc albo to niespełniony żużlowiec, albo ma po prostu problem do niektórych zawodników, iż tak to ujmę.
Wielu kibiców Pronergy Polonii Piła mogło się zastanawiać, czy ta kolizja nie odbiła się na zdrowiu Wiktora. Sam zawodnik uspokaja, iż wszystko jest w porządku. – Czuję lekko stłuczone palce w drugiej dłoni – kciuk i wskazujący – ale to nic poważnego, co wykluczałoby mnie z jazdy. Dwa dni spokojnej rehabilitacji i odnowy biologicznej wystarczą, żeby wszystko było dobrze – wyznał.
Żużel. Jest głos ze Stali Gorzów! Klub szuka pieniędzy na zasypanie dziury
Żużel. Prezes Wilków o kulisach transferu Doyle’a! Kontrakt nie jest rekordowy?!
Zaskakująco potoczył się 12. bieg z udziałem Wiktora. Start wygrał młodzieżowiec Jakub Żurek, który przywiózł za sobą Kevina Fajfera. Jasiński próbował wywalczyć coś więcej niż tylko punkt, ale tym razem się nie udało. – Po tym wykluczeniu lekko uszkodziłem motocykl. Nie nadawał się już do startu w moim drugim biegu, czyli dwunastym. Musiałem więc przesiąść się na drugi motocykl, a ustawienia w nim nie do końca pasowały akurat na ten wyścig. Potem zaczęliśmy korektę i w kolejnym starcie, czternastym, już wygrałem. Fajnie, iż gwałtownie wyciągamy wnioski i korygujemy to, co nie działa. Poprawka zadziałała i wpadła trójka. Jeden bieg do zapomnienia, a reszta była w porządku.
Wokół starcia Piły z Gnieznem panowało spore napięcie ze względu na zamieszanie z nieregulaminowym torem przy pierwszej próbie rozegrania tego meczu. Dodatkową presję mogła też narzucać faza play-off, ale lider Polonii zapewniał, iż jej nie odczuwał. – Presji w ogóle nie czułem, przyjechałem tu na luzie. Większy ciężar odczuwałem wcześniej, w spotkaniu z Gnieznem w rundzie zasadniczej. To mocna drużyna, nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać, a jechałem przeciwko takim zawodnikom jak Bastian Pedersen czy Adam Ellis. Wtedy czułem większy oddech rywali na plecach niż teraz. W tym meczu było już spokojniej: dobry początek, trochę problemów w środku, a na koniec trójka, więc naprawdę fajne zakończenie.
Rewanż tych drużyn zaplanowano na 7 września w Gnieźnie. Jasiński z optymizmem patrzy na ten mecz, który rozstrzygnie o awansie do finału. – W Gnieźnie już jeździłem, tor znam, ale na początku sezonu byłem też w Opolu, na torze, którego wcześniej nie znałem. Zrobiłem tam 14 punktów i świetnie się bawiłem. Z takim nastawieniem jadę teraz na rewanż do Gniezna: chcę cieszyć się jazdą, ścigać się z kolegami na torze, zdobywać punkty dla drużyny i po prostu wygrać, bo o to w tym sporcie chodzi. Wiadomo, rzeczywistość bywa różna, ale gdy jest spokój w głowie, dobry sprzęt i nastawienie na zwycięstwo, to punkty same wpadają. To kluczowe, żebyśmy ten mecz wygrali – zakończył.