Żużel. Madsen oszczędza pieniądze kosztem Falubazu?! „Bzdura” (WYWIAD)

4 dni temu

Czy Leon Madsen oszczędza pieniądze kosztem Stelmet Falubazu Zielona Góra? – Bzdura. Nasza cena owszem jest konkurencyjna, ale nie jest ona na tyle niższa, aby to była jakaś wielka różnica. Wszystko, co robimy, jest na naprawdę bardzo wysokim poziomie, a jakość kosztuje. Argument o oszczędzaniu jest kompletnie nietrafiony – mówi nam w wywiadzie Vittorio Marzotto, producent najsłynniejszych żużlowych silników GM. Na Duńczyka spadła fala krytyki po fatalnym początku rozgrywek w PGE Ekstralidze.

Vittorio, powiedz proszę na początek, o co dokładnie chodzi z określeniem „silniki bez tuningu”.

Mamy w tej chwili u nas dwie wersje silników, które są po prostu gotowe do tego, aby na nich jechać podczas zawodów. Pierwszy z nich to „Racer” złożony ze wszystkich części GM’a dostępnych w naszym katalogu. Drugi to „Full factory” zmontowany również z naszych części dostępnych osobno w ofertach specjalnych. Silniki mają różne ceny i różną konfigurację. Klient wybiera swoją wersję i wspólnie omawiamy ostateczną konfigurację.

Spytam żartobliwie. Gotowe silniki to wypowiedzenie wojny tunerom?

Nie jest to absolutnie żadna wojna z naszej strony. Jako producenci dajemy po prostu możliwość wyboru też gotowych do ścigania silników. Tunerzy muszą być wściekli na fałszywych producentów, którzy przez lata zniesławili jakość naszych komponentów. Naszą jedyną i najlepszą odpowiedzią jest umieszczenie na torach stuprocentowych fabrycznych silników, które wykazują i wydajność i niezawodność.

Uważasz iż te silniki bez „tuningu” przyjmą się na dłużej w speedwayu?

Dla mnie „tuning” to niewłaściwe słowo. Poprawne jest słowo „dostosowanie silnika” i sprawienie, aby zawodnik czuł się na nim dobrze. Najlepszą wiedzę, jak je ustawić mają mechanicy czy tunerzy w danym kraju ponieważ są lokalni.

Przejdźmy do Leona Madsena. Zdaniem wielu to właśnie te silniki sprawiają, iż Duńczyk kompletnie się pogubił.

Ci, którzy tak twierdzą, powiem wprost – kompletnie nie mają racji. Leon próbował wielu różnych silników, ale niestety dla niego wynik jest taki sam. Nigdy nie wywieramy żadnej presji, aby zmusić zawodników do korzystania z naszych silników, więc jeżeli zdecydował się z nich skorzystać, to po prostu dlatego, iż czuł się na nich dobrze. Nie zapominajmy iż wynik nie zależy tylko od silnika. Jak masz dobry silnik, to masz 50% wyniku, ale pozostała połowa to suma kondycji fizycznej i psychicznej, ustawień motocykla i chęci podejmowania pewnego ryzyka na torze. Trochę mnie to dziwi, ponieważ sprzedajemy ponad pięćdziesiąt takich gotowych silników i są zawodnicy którzy proszą o kolejne. Gdyby nasza praca była zła to kupowaliby kolejne? Jak uważasz?

Jak doszło do współpracy z Leonem Madsenem?

W zimie jego zespół skontaktował się z nami mailowo.

Skąd w takim razie tak słaba dyspozycja Duńczyka wedle Twojego opiniowania?

Jak już mówiłem – silnik to jedno. Dopasowanie go do warunków torowych jest zadaniem zawodnika i jego zespołu mechaników. Dopasowanie ma wiele składowych, jak doskonale wiesz. Nie znam odpowiedzi na pytanie, co jest powodem aktualnej znaki formy, ale wierzę, iż Madsen gwałtownie źródło problemów znajdzie. Poza tym to tylko i aż żużel. Niekiedy robimy wszystko jak najlepiej, ale po prostu nie wychodzi.

Jeszcze jedna kwestia. Nie brak głosów, iż Leon decydując się na te silniki po prostu oszczędza finanse.

Bzdura. Nasza cena owszem jest konkurencyjna, ale nie jest ona na tyle niższa, aby to była jakaś wielka różnica. Wszystko, co robimy, jest na naprawdę bardzo wysokim poziomie a jakość kosztuje. Argument o oszczędzaniu jest kompletnie nietrafiony.

Ilu zawodników korzysta z „gotowych” silników?
Mamy naprawdę wielu zawodników, którzy ich używają na całym świecie. Od szwedzkiej ligi, przez Ekstraligę, po Grand Prix.

Dziękuje za rozmowę.

Dziękuję

Idź do oryginalnego materiału