Żużel. Musielak z zastrzeżeniami do licencji! „Coś się tu nie zgadza”

4 tygodni temu

Wiele emocji wywołała wczorajsza sytuacja z eliminacji IMP w Poznaniu. Zawodnicy kwestionowali bezpieczeństwo wynikające z montażu dmuchanych band, a następnie część z nich postanowiła odpuszczać gaz i nie wyjeżdżać na tor. Jednym z nich był Tobiasz Musielak, który opowiedział o tym, jak wyglądało to z jego perspektywy.

Zawodnik Cellfast Wilków Krosno przyznał, iż zawodnicy mogli sprawdzić stan toru dopiero przed startem turnieju. Janusz Kołodziej miał przeprowadzić inspekcję band i według niego ta była przysypana, a nie wkopana.

– Przyjechaliśmy na stadion i mogliśmy wejść na tor dopiero godzinę przed rozpoczęciem zawodów, bo pan sędzia był w biurze i wypełniał jeszcze papiery. Pozwolono nam wejść o 16:00. Weszliśmy na tor i zaczęła się od razu inspekcja bandy. Były zastrzeżenia do tego, jak ona jest przysypana, więc Janusz Kołodziej przeprowadził swoje ekspertyzy. Szczerze mówiąc po wypadku Taia Woffindena mieliśmy to poprawić i wiele ośrodków się bardzo dobrze do tego zastosowało. Natomiast w Poznaniu musieliśmy interweniować, bo była banda przysypana, a nie wkopana, jak powinna być według wytycznych Ekstraligi, które weszły w życie 2 kwietnia tego roku – powiedział Tobiasz Musielak podczas transmisji w „Kanale Sportowym”.

Żużel. Cyrk w Poznaniu! Żużlowcy stawiali warunki, potem się wycofali!

Żużel. Kuriozalny bieg w Poznaniu! Odpuścili gaz! (WIDEO)

Żużel. Kołodzieja, Musielaka i Krakowiaka czekają kary? „Kpina z kibiców!” (WIDEO)

Tobiasz Musielak stwierdził, iż gdy zawodnicy zobaczyli konstrukcje dmuchanych band, to było już za późno na poprawki. Powiedział, iż to długotrwały proces.

– Wczoraj nie było szans tego zrobić. Po prostu takie rzeczy robi się łopatami bardzo długo albo jak w przypadku Leszna, zawodnicy wzięli sprawy w swoje ręce i robili to łopatami dwa dni. Małą koparką można wykopać to dużo szybciej. Wczoraj nie było na to czasu, bo choćby oświetlenie w Poznaniu jest przejściowe i nie było szans. Trzeba by było wołać koparkę. Widziałem prezesa Kozaczyka, który pojawił się na kilka minut. Stał koło mnie kiedy wyciągnięto jedno przęsło bandy i później już go nie widziałem. Nie wiem gdzie się zmył – dodał.

Żużel. Kołodziej zabiera głos po buncie! Dostał… tajemniczy telefon! Prezes odpowiada!

Prezes Jakub Kozaczyk konfrontował się dzisiaj z Januszem Kołodziejem. Włodarz Hunters PSŻ Poznań przedstawił dokumentację, w której widać było, iż tor i dmuchane bandy zostały przyjęte. Musielaka dziwi jednak data. Wytyczne do klubów miały być wysłane dzień później niż odebrano tor.

– Wiem, iż dzisiaj Janusz Kołodziej był w Kolegium Żużlowym z prezesem Kozaczykiem. Prezes przedstawił ekspertyzę, która przedstawiała, iż tor i bandy zostały odebrane. Tylko zastanawia mnie fakt, bo wiem, iż była tam data 1 kwietnia, a wytyczne przyszły do klubów 2 kwietnia, więc coś się tu nie zgadza. Dzisiaj widziałem filmiki z Poznania, iż są już ładnie wykopane rowki i powiem szczerze. jeżeli mieliśmy się poświęcić i w trójkę zakończyliśmy swój udział, żeby tak się dzisiaj wydarzyło, to był nasz sukces – przyznał Tobiasz Musielak.

Idź do oryginalnego materiału