Na szczere wyznanie zdobył się Fernando Alonso w odniesieniu do nowej widowni, którą do Formuły 1 może ściągnąć F1 Movie.
F1 Movie okazał się wielkim sukcesem marketingowym i finansowym, zarabiając w niecałe dwa miesiące grubo ponad 600 mln dolarów. To najlepiej zarabiający film z udziałem Brada Pitta.
Władze Formuły 1 liczą na to, iż przyciągnie on do śledzenia serii kolejnych nowych kibiców, co oczywiście przełoży się na korzyści finansowe.
W filmie bardzo wiekowy kierowca walczy o zwycięstwo w Formule 1, co może sprawić, iż nowi kibice będą nieco mocniej kibicować starszym zawodnikom – czy Fernando Alonso – najstarszy kierowca w stawce – podziela tę opinię?
“Nie sądzę iż jak i Nico tak naprawdę dbamy o to, co myśli nowa generacja fanów. My próbujemy wygrywać wyścigi, pracować z najlepszymi możliwymi zespołami i dostarczać osiągi. Fani i ludzie oglądający F1 w telewizji nie dostają pełnego obrazu tego, co dzieje się za kulisami oraz różnic w osiągach samochodów” – mówi Fernando, cytowany przez raceingnews365.com.
“Jeżeli w przyszłym roku Nico albo ja będziemy mieli zwycięski samochód i wygrany osiem wyścigów z rzędu, walcząc o mistrzostwo, to nowi fani pomyślą, iż w przerwie zimowej zmieniliśmy dietę czy wprowadziliśmy inny program treningowy i dzięki temu nauczyliśmy się jeździć” – dodaje Alonso.
Następnie Alonso powiedział coś, co prawdopodobnie jest najważniejsze z punktu każdego kierowy, ale bardzo ciężko to usłyszeć w obecnym świecie.
“Kiedy osiągamy rezultat, próbujemy podzielić się nim z naszymi fanami na całym świecie. Ale oni nie są naszym priorytetem. To nie jest niegrzeczne – kochamy fanów – ale nie sądzimy, iż zdają oni sobie sprawę z tego, iż to niekoniecznie chodzi o naszą jazdę, a raczej o zespół” – dodaje Hiszpan.
Na podstawie: racingnews365.com