Andrzej Lebiediew skomentował sprzeczkę z Maciejem Janowskim

speedwaynews.pl 4 godzin temu

We wczorajszym meczu piątej kolejki PGE Ekstraligi, Betard Sparta Wrocław pokonała na swoim obiekcie Gezet Stal Gorzów wynikiem 56:34. Gospodarze odnieśli spokojne i kontrolowane zwycięstwo, choć w meczu nie zabrakło emocji na torze, jak i poza nim. Do sprzeczki doszło pomiędzy kapitanem gospodarzy Maciejem Janowskim a liderem gości Andrzejem Lebiediewem. Łotysz na ostatnim okrążeniu wyścigu mocno zamknął ,,Magica” do płotu. Spotkało się to z bardzo energiczną reakcją Janowskiego. Panowie wymienili się kilkoma zdaniami po wyścigu. Po spotkaniu już na chłodno Łotysz skomentował całą tę sytuację.

Andrzej Lebiediew na temat sytuacji z Janowskim

To była walka. Wypuściłem się tak głęboko, być może nie potrzebnie na mecie. o ile było coś nie tak, to mogę przeprosić. Maciek miał pretensje do mnie, iż na mecie nie zostawiłem mu miejsca. Możliwe, iż tak było. Dlatego nie będę tutaj się kłócił, iż w tamtej sytuacji wypuściłem motor tak, żeby mnie wyciągnęło i żebym dowiózł ten punkt. Natomiast no wyszło tak, iż zamknąłem go.

Łotysz przybrał bardzo honorową postawę i przeprosił kapitana Betard Sparty Wrocław. Nie raz widzieliśmy już podobne sytuacje. Niektórzy mówią nawet, iż akcja ta była wizytówką Nickiego Pedersena. Jednak Lebiediew zdaje sobie sprawę z tego, iż delikatnie przesadził. Choć warto zaznaczyć, iż wszystko, co wydarzyło się podczas tego biegu na torze, było w granicach fair play oraz zasad sportu żużlowego. Dlatego nie można nazwać zachowania Andrzeja na torze przesadą. Można mieć jedynie pretensje o to, iż jego manewr potencjalnie naraził Janowskiego na groźną sytuację. Na szczęście nikomu nic się nie stało i prawdopodobnie za chwilę sprawa pójdzie w niepamięć.

Wieczór pełen wrażeń dla Janowskiego

Maciej Janowski miał naprawdę wiele ,,atrakcji” podczas spotkania z Gorzowską Stalą. Oprócz sytuacji, za którą przepraszał Andrzej Lebiediew, doszło też do groźnej sytuacji w wyścigu 14. Maciej Janowski zapoznał się w nim z nawierzchnią. Długo nie był w stanie podnieść się z toru. Gdy w końcu opuścił tor i przy pomocy meleksa udał się do parku maszyn, utykał na prawą nogę. Obawiano się, czy nie doszło przypadkiem do odnowienia kontuzji prawej nogi. Na szczęście dla Janowskiego i kibiców Sparty nie będzie z tego większych konsekwencji. Więcej na temat stanu zdrowia upadku Janowskiego po upadku, przeczytać można tutaj.

Idź do oryginalnego materiału