Michał Probierz oficjalnie zrezygnował z dalszego prowadzenia reprezentacji Polski. Na temat jego kadencji wypowiedziało się wielu dziennikarzy i ekspertów, w tym były prezes PZPN Zbigniew Boniek. W rozmowie z Kanałem Sportowym wiceszef UEFA skrytykował choćby outfit trenera. "Weź garnitur federacji, białą koszulę albo wyjdź w dresach. Przecież kur… nie pojechałeś na ślub mafii sycylijskiej i się córka mafiozo żeniła" - czytamy.
REKLAMA
Zobacz wideo Kto powinien zastąpić Michała Probierza? Kosecki: Powinien zostać grającym trenerem!
Zbigniew Boniek odpowiada na ripostę Michała Probierza
Na te słowa ostro zareagował sam zainteresowany, który w serwisie X napisał: "Sz.P. Boniek, już nie jestem selekcjonerem, więc wyjaśnijmy jeden temat! Od momentu zwolnienia pana (Jakuba - przyp. red.) Kwiatkowskiego z PZPN jako rzecznika, obiecał mi Pan telefonicznie, iż będzie mnie 'napierał' (cytuję Pana), iż zwalniam Pana ludzi. Przekroczył wczoraj Pan pewną granicę hejtu!" - napisał były selekcjoner (cytat oryginalny - przyp. red.).
Do tych słów odniósł się Zbigniew Boniek w programie Prawda Futbolu Romana Kołtonia. - Michał sobie wymyślił całą teorię. Ja z nim rozmawiałem. Powiedziałem mu, iż ma prawo dobierać sobie do sztabu ludzi, jacy mu się podobają i Kwiatkowski nie musi być w twoim sztabie. Powiedziałem mu: "Ty jako trener nie jesteś od tego, by zwalniać ludzie z Polskiego Związku Piłki Nożnej i koniec kropka" - stwierdził.
- Kwiatkowski to nie jest mój brat ani ja go nie przyjmowałem do PZPN-u. Nie wiedziałem, czy już go zastałem w Polskim Związku Piłki Nożnej. Nie miałem zielonego pojęcia, czy był, czy nie. Adam Nawałka później go wziął do swojego sztabu - kontynuował.
Zobacz też: Sam się zgłosił do PZPN, chciał być selekcjonerem. Powiedział o słowo za dużo
"Nie wiem, o co mu chodzi"
Były prezes PZPN podkreślił, iż nie wie, o co chodzi Michałowi Probierzowi. - Przecież jakby reprezentacja grała dobrze, wygrywała, to mówilibyśmy o niej dobrze. To pokazuje pewien sposób myślenia i negatywne nastawianie się do wszystkiego i wszystkich - do mnie w szczególności. Może moja krytyka bolała go bardziej niż innych ludzi, bo jestem bardziej znany. Myślę, iż nigdy nie przekroczyłem pewnych kanonów krytyki i nie poruszałem się po jakiejś linii, która nie miała nic wspólnego z rzeczywistością - zastanawiał się.
- Kwiatkowskiego zwolnił, który później znalazł pracę w TVP i świat się nie zawalił. Natomiast uważam, iż on u jego boku więcej mu doradził niż pan Kozłowski, który nie ma żadnego doświadczenia. Poza tym Kwiatkowski był jeszcze oficerem meczowym i jak trzeba było napisać protest, to znał się na tym. On (Tomasz Kozłowski - przyp. red.) przyszedł do piłki, a zajmował się dziennikarstwem bardziej politycznym. Nie o to chodzi. Nie mam zamiaru dzisiaj nikogo krytykować. Michała nie ma, skończył pracę i nie mam zamiaru analizować ciągle tego samego - zakończył.