Gigantyczny skandal w znanym klubie! Piłkarz uderzył trenera w twarz

2 godzin temu
Do niemałego skandalu doszło w słoweńskim klubie NK Maribor. Szesnastokrotni mistrzowie kraju raptem dwa tygodnie temu zatrudnili nowego trenera Radomira Dalovicia. Jednak przygoda Czarnogórca z zespołem już się zakończyła i to w atmosferze skandalu. Otóż na jednym z treningów doszło do awantury, w wyniku której jeden z piłkarzy uderzył szkoleniowca w twarz. Co dokładnie się wydarzyło?
Zespół z Mariboru jak na swoje standardy kiepsko wszedł w nowy sezon. W pierwszych pięciu kolejkach ligowych dwa razy wygrał, dwa razy zremisował i raz przegrał, a w dodatku odpadł już w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji z węgierskim Paksi. Wszystko to kosztowało posadę trenera Tugberka Tanrivermisa. Po dwóch meczach pod wodzą jego asystenta Radovana Karanovicia NK zatrudniło Radovana Djalovicia. Jego przyjście ogłoszono dokładnie 9 września.


REKLAMA


Popracował dwa tygodnie i odchodzi. Szokujące kulisy rozstania
Czarnogórzec zaczął bardzo dobrze, bo Maribor wygrał dwa mecze ligowe z rzędu z NS Mura (1:0) i NK Aluminij Kidricevo (3:2). Mimo to 25 września 2025 roku ogłoszono, iż kooperacja z tym szkoleniowcem dobiegła przedwczesnego końca. Dlaczego? Otóż wszystko związane jest ze skandalem, do którego doszło na jednym z treningów. Klub w oświadczeniu o rozstaniu się ze szkoleniowcem pisze o bójce między dwoma piłkarzami. Dalović miał jako pierwszy próbować ich rozdzielić, za co sam dostał cios prosto w twarz.


Trener dostał w twarz i potrzebował pomocy medycznej. Nie dało się go przekonać, by został
Szczegółów w sprawie dostarcza słoweński portal Vecer. - Podczas treningu doszło do poważnego spięcia między obrońcą Omarem Rekikiem a napastnikiem Benjaminem Tettehem. Gdy Rekik ostro potraktował kolegę w jednym ze starć, ten mocno się zdenerwował. Doszło między nimi do rękoczynów i interweniować musiała cała drużyna oraz sztab szkoleniowy. W zamieszaniu trener Dalović został uderzony w twarz. Szkoleniowiec odesłał obu piłkarzy do szatni i kontynuował trening - czytamy.


- Tetteh i Rekik ponoć pogodzili się i chcieli przeprosić trenera. Nie wiemy jednak, czy faktycznie do tych przeprosin doszło. Dalović po wszystkim potrzebował pomocy medycznej, bo otrzymany cios rozciął mu wargę. Po wszystkim zdecydował się odejść z Mariboru. Wielu próbowało go od tego odwieść, ale on zdecydował. Miał się obawiać, iż nie odzyska już autorytetu w szatni. Dowiedzieliśmy się też, iż był wręcz załamany stanem kadry drużyny oraz atmosferą. Zarząd negocjował z nim, obiecywał wzmocnienia, ale nic nie wskórali - podsumowuje Vecer.
Maribor zajmuje aktualnie drugie miejsce w tabeli ligi słoweńskiej, ale do prowadzącego Celje po dziewięciu kolejkach tracą aż osiem punktów. Właśnie z liderem rozegrają kolejny mecz już w sobotę 27 września o 20:15 na wyjeździe. Zawodnikiem Mariboru jest Polak Karol Borys, ale pełni głównie rolę rezerwowego (76 minut i 1 asysta w tym sezonie).
Idź do oryginalnego materiału