Jednym z największych objawień tegorocznej Krajowej Ligi Żużlowej jest bez wątpienia Patryk Budniak z Ultrapur Startu Gniezno. Po odejściu Mikołaja Czapli do grona seniorów i transferze Jędrzeja Chmury do Wybrzeża Gdańsk, to właśnie 18-latek stał się liderem formacji juniorskiej. Choć niewielu oczekiwało od niego spektakularnych wyników, Budniak pokazuje, iż drzemią w nim ogromne możliwości. Trener Tomasz Fajfer zyskał w nim prawdziwego asa.
Na ten moment Budniak jest najskuteczniejszym młodzieżowcem całych rozgrywek KLŻ ze średnią blisko 1,9 punktu na bieg. W ogólnej klasyfikacji wyprzedza m.in. takich zawodników jak Adam Ellis, Norbert Kościuch czy Kevin Fajfer. Co więcej, nie znalazł jeszcze pogromcy w biegach młodzieżowych.
W ostatnim meczu przeciwko Polonii Piła rozpoczął od dwóch wygranych, jednak w trzecim starcie zaliczył upadek podczas próby wyprzedzenia Jakuba Żurka. Uderzył w bandę i opuścił tor w karetce. Diagnoza: uraz więzadeł w lewym kolanie – podejrzenie naderwania lub zerwania więzadła krzyżowego przedniego i bocznego.
Mimo tego, Budniak gwałtownie wrócił do treningów. W piątek po raz pierwszy od wypadku wsiadł na motocykl i pokonał okrążenia na torze w Gnieźnie.
– Jak jadę na torze to nie czuję bólu, ale jest taki dyskomfort. Są momenty, kiedy to podjeżdżam pod taśmę i boli mnie ta noga. Siedzi to w głowie i przez to jadę inaczej. Dzisiaj ten trening był pod sprawdzenie nogi, ale zachowuje się lepiej niż przypuszczałem – powiedział Patryk Budniak.
Budniak nie chce stracić sezonu. Zamiast natychmiastowej operacji, planuje walczyć do końca rozgrywek, a zabieg przejść dopiero po sezonie. W najbliższy poniedziałek ma wystartować w finale Srebrnego Kasku w Świętochłowicach.
