Kolejny skandal na igrzyskach. Po walce pokazała całemu światu, iż jest kobietą

10 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Peter Cziborra fot. Screen: https://x.com/fairplaywomen/status/1820067713940668886


Nie ustaje dyskusja na temat pięściarek startujących na igrzyskach olimpijskich, które oskarżane są o bycie mężczyznami. Gdy tylko wydawało się, iż temat nieco przycichnie po wyjaśnieniu sytuacji z Algierką Imane Khelif, wybuchł kolejny skandal. Jego autorką jest Swietłana Stanewa. Bułgarka przegrała w ćwierćfinale z Tajwanką Lin Yu-Ting, jedną z zawodniczek, które nie przeszły testu płci. Po walce pokazała pewien gest, czym wywołała mnóstwo kontrowersji.
Niemalże od początku bokserskiej rywalizacji na igrzyskach w Paryżu toczy się ogromna dyskusja dotycząca dwóch zawodniczek w kategorii do 57 kilogramów. Algierka Imane Khelif oraz Tajwanka Lin Yu-Ting zostały w 2023 roku zawieszone przez Międzynarodową Federację Bokserską (IBA), jako iż nie przeszły testów płci. Wykazały one zwiększony poziom testosteronu, a obie pięściarki miały także posiadać chromosomy XY, co standardowo adekwatne jest dla płci męskiej.
REKLAMA






Zobacz wideo Tomasz Dylak: Julia już przeszła do historii i stać ją na więcej



Imane Khelif przeszła prawdziwe piekło
Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który w 2019 roku zawiesił IBA i pozostaje w konflikcie z federacją, nie uznał tych wyników za wiążące, a wręcz wprost uznał, iż testy przeprowadzono nieprofesjonalnie i ich rezultaty nie mogą zostać potraktowane poważnie. Dzięki temu Khelif i Yu-Ting występują na igrzyskach, ku niezadowoleniu wielu zawodniczek. Włoszka Angela Carini poddała walkę z Algierką już po 46 sekundach i ze łzami w oczach odmówiła podania jej ręki. Rozpętała tym samym prawdziwe piekło oraz ściągnęła na rywalkę falę hejtu i oskarżeń. Zareagować musiał wręcz ojciec Khelif, który pokazywał dziennikarzom akt urodzenia córki. Po sieci krążyły też zdjęcia Algierki z dzieciństwa, dowodzące, iż jest i zawsze była kobietą.


Kolejny skandal w żeńskim boksie. Jeden gest wystarczył
Teraz oliwy do ognia postanowiła dolać Swietłana Stanewa. Bułgarka zmierzyła się w ćwierćfinale z Lin Yu-Ting. Tajwanka zdominowała i pewnie wygrała walkę, awansując do półfinału oraz gwarantując tym samym medal. Stanewa była bardzo sfrustrowana porażką, a po werdykcie pokazała gest, który wywołał spory skandal.








Pięściarka uniosła ręce do góry i złożyła palce w kształt litery "x". Odmówiła też podania ręki rywalce. Obserwatorzy nie mieli wątpliwości, iż nawiązała do chromosomów typu XX adekwatnego dla płci żeńskiej. Wyraziła tym samym sprzeciw względem rywalizowania z zawodniczkami o nie do końca jasnej (w teorii) płci. To wyraźny znak, iż choć w przypadku Khelif udowodniono jej kobiecość, to oskarżenia o męskie cechy płciowe są problemem, z którym MKOl oraz IBA będą musiały jeszcze długo się mierzyć. Z pewnością nie poprawi to sytuacji boksu na igrzyskach, który może zniknąć z ich programu, o ile komitet oraz federacja się nie dogadają lub nie powstanie nowy międzynarodowy organ bokserski w miejsce IBA.
Idź do oryginalnego materiału