Choć jest raczej daleki od powrotu do Formuły 1, Daniel Ricciardo nie stracił pasji do motorsportu. A ten bywa niebezpieczny o czym Australijczyk się przekonał.
Kilka dni temu przytaczałem Wam wypowiedzi Daniela Ricciardo, który mówił, iż przez kilka ostatnich miesięcy “eksplorował siebie” na łonie natury i odpoczywał od pośpiechu, jaki towarzyszył mu przez kilkanaście lat jazdy w Formule 1.
Daniel to znany fan motocykli, a swoją pasję realizuje na motocyklach crossowych – często na swoim ranczu w rodzinnej Australii. Jak informuje planetf1.com Daniel podczas jazdy w Queensland miał wypadek, po którym musiał zostać przewieziony do szpitala.
Ricciardo w czwartek, 14 sierpnia jeździł przez Daintree – najstarszy na świecie tropikalny las deszczowy i zaliczył wywrotkę, która poskutkowała uszkodzeniem obojczyka. Obrażenia nie są jednak duże i Daniel gwałtownie opuścił szpital Mossman, położony 50 km od miejsca wypadku.
Daniel opuszczając placówkę medyczną czuł się dobrze i był w dobrym nastroju.
Ostatnim wyścigiem Australijczyka w Formule 1 było Grand Prix Singapuru 2024 w barwach ekipy RB. Został w niej potem zastąpiony przez Liama Lawsona.
Na podstawie: planetf1.com
fot. Red Bull Content Pool