Drużyna Pres Toruń w ostatnią niedzielę wykonała duży krok w kierunku finału PGE Ekstraligi, pokonując na własnym stadionie ekipę Betard Sparty Wrocław 52:38. Najjaśniejszym „Aniołem” tego meczu był bez wątpienia Mikkel Michelsen, który zdobył trzynaście punktów.
Duńczyk poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa nad wrocławianami. Do szóstego biegu rywalizacja była bardzo wyrównana, jednak impuls do ataku dali Dudek i Lambert, wygrywając podwójnie w siódmym wyścigu. Od tego momentu torunianie systematycznie powiększali przewagę, a gdy nadszedł bieg dwunasty, para Kawczyński–Kvěch zwyciężyła 5:1 nad Maciejem Janowskim i Marcelem Kowolikiem – co szczególnie docenił Michelsen. Po spotkaniu porozmawialiśmy z 31-latkiem, by zapytać go o ocenę meczu i jego indywidualnego występ.
– Jestem zadowolony ze swojego występu. Ostatecznie liczy się drużyna, a to był naprawdę solidny mecz w naszym wykonaniu. Antek miał świetny bieg, to był chyba bieg dwunasty. Wraz z Jankiem wywalczyli bardzo ważne 5:1 i to był najważniejszy moment spotkania. To było fantastyczne. Jak już mówiłem – drużyna pojechała równo i mocno. Chcielibyśmy zdobyć jeszcze kilka punktów więcej, ale tak bywa – komentował Michelsen.
Żużel. Silnik Thomsena oprotestowany! Jest wynik! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Łaguta zabiera głos po klęsce w Toruniu! Sparta będzie jak… Motor?! – PoBandzie – Portal Sportowy
Za dwa tygodnie „Anioły” udadzą się do Wrocławia, gdzie odbędzie się rewanż z Betard Spartą. Torunianie pojadą tam z czternastopunktową zaliczką, która na pierwszy rzut oka wydaje się komfortowa. Jednak biorąc pod uwagę siłę rywala, torunianie nie mogą być jeszcze spokojni.
– Czas pokaże. Twoje zdanie jest tu tak samo dobre jak moje. Powiem tylko, iż cieszę się z wygranej. To było świetne zwycięstwo i solidny występ całego zespołu. Zawsze chciałoby się wygrać wyżej, żeby mieć większy margines. Ale jeżeli chcemy być w finale, musimy ich pokonać niezależnie od wszystkiego. Teraz mamy tydzień przerwy przed rewanżem. Już czekam na wyjazd do Wrocławia za dwa tygodnie – dodał lider torunian.
Motoarena podczas tego spotkania była wypełniona w ponad 90 procentach, co jest znakomitym wynikiem. Kibice stworzyli fantastyczną atmosferę, która mogła być dodatkowym obciążeniem dla zawodników. Jak z presją poradził sobie były żużlowiec Włókniarza Częstochowa i czy była to dla niego pozytywna presja?
– Myślę, iż tak. To niemożliwe, żeby nie czuć presji na stadionie. Gdy tylu ludzi znajduje się w tak kompaktowym obiekcie z dachem, atmosfera robi swoje – kibice krzyczą, emocje unoszą się w powietrzu. To działa w obie strony – może być i dobre, i złe. Ja lubię presję i lubię ścigać się przy pełnych trybunach. Dziś było niesamowicie, a wsparcie kibiców fenomenalne. Wszyscy musimy wykonywać swoją pracę. Byłem zdenerwowany przed dzisiejszym dniem. Oczywiście, czasem nerwy to dobra rzecz – oznacza, iż naprawdę chcesz wygrać. Zdecydowanie czułem stres przed dzisiejszym wieczorem, ale myślę, iż wynik był dobry. Oczywiście, chcielibyśmy wygrać wyżej. Pierwsza część za nami, druga jeszcze przed nami. Wciąż długa droga przed nami – podsumował Michelsen.
Żużel. Sparta zbita w Toruniu! Duży krok Aniołów do finału! (RELACJA) – PoBandzie – Portal Sportowy
Duńczyk zbliża się w tej chwili do swojego najlepszego sezonu w swojej karierze. Po ostatnim spotkaniu awansował na siódme miejsce w rankingu zawodników PGE Ekstraligi ze średnią 2,197 pkt/bieg. Porównując to z poprzednim rokiem, obecna forma stałego uczestnika cyklu Speedway Grand Prix wydaje się wręcz nierealna. Michelsen nie ukrywa, iż świetnie czuje się w Toruniu, a jego słowa tylko potwierdzają opinię kibiców, iż „Anioły” i Duńczyk są sobie wzajemnie potrzebni.
– Myślę, iż świetnie do siebie pasujemy. Zostawmy to tak. Jestem bardzo szczęśliwy z mojego przejścia do Torunia. Myślę, iż fakt, iż przedłużyłem kontrakt na kolejne dwa lata, pokazuje, jak bardzo pokochałem to miejsce – zakończył Michelsen.