Żużel. Widziane zza Odry. O śląskiej „Familiadzie”, końcu Lublina i początku Piły (FELIETON)

2 godzin temu

No i mamy kolejny żużlowy weekend za nami. Najciekawiej było, wedle mojego skromnego opiniowania, na trzech stadionach. Na nich zamierzam się li wyłącznie poniżej skupić.

Zaczniemy od tego spotkania, które elektryzowało całe Kujawy i nie tylko, czyli to na toruńskiej Motoarenie. W niedzielę, po tym jak tamtejszy zespół aż 18 punktami pokonał Motor Lublin, ona wręcz eksplodowała. Jeden z bukmacherów, a dokładniej Forbet, wystawił na ten mecz ciekawą opcję, a mianowicie możliwość typowania dokładnego wyniku, ale takich rozmiarów wygranej choćby i analitycy nie byli w stanie przewidzieć. Kursu na wynik 54:36 nie znalazłem.

Jako, iż stawiam zawsze „na farta”, to za 25 do 1 postawiłem 52:38, największa z możliwych różnic. Nie weszło. Piękne widowisko na Motoarenie zakończone, pora na rewanż w Lublinie. Czy Motor stać na odrobienie strat? W sporcie wszystko jest możliwe. Moim zdaniem jednak „generał” Baron wywiezie z miasta Budki Suflera i Bajmu 37 upragnionych punktów.

Zastanawia mnie jedno. Spora część kibiców niestety przez cały czas nie rozumie, iż aby ktoś wygrał, to ten drugi musi przegrać. To taki odwieczny układ w rywalizacji dwóch zespołów czy sportowców. Porażki drugiego, pomimo rozczarowania kibiców, nie należy upatrywać jako dramatu czy też końca klubu. Tak niestety niektórzy wróżą Motorowi. Srebro to też wiele i jestem przekonany, iż Andrzej Rusko, który będzie musiał zadowolić się brązem, chętnie w „buty” Motoru jako finalista ligi by wszedł, wiedząc nawet, iż w finale będzie tylko srebro. Także spokojnie. Jakub Kępa choćby jak przegra finał, co wcale jeszcze postanowione nie jest, to klub dalej będzie funkcjonował i nie przestanie walczyć o najwyższe laury.

Żużel. Andrzej Rusko mówi o frajerstwie! Zapowiada zmiany w składzie na sezon 2027 – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Duża zmiana w teamie Kurtza! Polak zwolniony – PoBandzie – Portal Sportowy

Kolejny stadion to Gdańsk, gdzie awans ligę wyżej świętowali nie gospodarze, ale goście z Piły, którzy po raz trzeci w swojej historii, o ile się nie mylę, awansowali szczebel wyżej. Pilanom życzę oczywiście jak najlepiej i oby tamtejszy klub obecny sukces spożytkował z jak najlepszym skutkiem dla tamtejszego żużla. Miała Piła lata wielkiej chwały i oby awans był początkiem ich powrotu.

No i stadion trzeci, ostatni. Arena w Gorzowie, gdzie tamtejsza Stal – ku uciesze senatora z cygarem -podała sobie tlen i zachowała jeszcze szanse na utrzymanie Ekstraligi. Szkoda wielka, iż w ostatnich dobrych meczach udziału brać nie może Oskar Fajfer. Paskudna kontuzja chłopakowi się przytrafiła. Już ostrzę sobie zęby na historię jak to Szymon Woźniak bierze „rewanż” na Stali, gdzie rok temu był dzieckiem niechcianym, a junior Pawełczak w dwóch swoich pierwszych meczach ligowych jest mocnym punktem zespołu i wydajnie pomaga w awansie.

Spoglądając na miniony weekend, nie wypada zapomnieć o zasłużonym klubie z Rybnika, który po raz kolejny spada z PGE Ekstraligi. Kibice wściekli, co niektórzy zawodnicy nie mniej od nich. W centrum uwagi, jak zwykle, on – Krzysztof Mrozek, który, pisząc kolokwialnie, zapowiadając publicznie początek gry wstępnej, zapomniał sprawdzić czy jeszcze może coś więcej po niej nastąpić. Okazało się, niczym u staruszka po 80., iż nie. Co najwyżej można popatrzeć.

W mojej opinii Mrozek uwielbia błyszczeć przed kamerą, zgrywać twardziela i rzucać złotymi myślami, które na drugi dzień obiegają internet. Ale żużel to nie stand-up, a klub to nie scena w remizie. Tak się zastanawiam ile ten teatr na Śląsku jeszcze potrwa? Kibice traktowani są jak statyści, zawodnicy jak rekwizyty, a miasto – jak tło chłonne niczym gąbka kwiecistych monologów prezesa. Prawdziwy teatr absurdu za miliony płynące z miasta, od sponsorów i mamionych obietnicami kibiców, którzy co roku na nowe bajki się łapią.

Pewnie niedługo znów znajdzie mikrofon, żeby opowiedzieć, jak to wszyscy są winni. Bo przecież w tym teatrze prezes nigdy nie jest reżyserem klęski – on zawsze gra rolę niezrozumianego bohatera. Podczas wystąpienia w roli „zbitego psa” przed kamerami Eleven Sports winnym zła był nie kto inny, jak Wojciech Stępniewski. Śmieszne. Parę tygodni temu buńczuczne zapowiedzi, iż zaczynamy dopiero grę wstępną, za chwilę publiczne biadolenie nad swoim losem i iż nie było kogo kontraktować itd. Panie Mrozek, jak Pan wszystko wiedział, to po jakiego ch*** w kwietniu obecnego roku pańskiego publicznie w mediach Pan mówił, iż ROW narobi pozytywnego burdelu w lidze?

Zawodnicy? Zmieniani jak rękawiczki. Strategia? Improwizacja z dnia na dzień. Kibice? Traktowani jak publiczność, której trzeba sprzedać nowy odcinek serialu „Prezes kontra reszta świata”. Tylko, iż ten serial dawno przestał być śmieszny – stał się żałosny. Rybnik miał być – wedle zapowiedzi – w ciągu paru lat ekstraligowym bastionem, a stał się żużlową wersją „Familiady” – wszyscy się śmieją, tylko nie do końca wiadomo z czego. Zamiast Karola Strasburgera mamy Krzysztofa Mrozka, który zamiast dowcipów opowiada kolejne bajki o wielkim ROW-ie. Ta bajka skończyła się źle – spadkiem. I dziś zamiast ekstraligowych emocji, mają na Śląsku ekstraligowy wstyd.

Żużel. PSŻ Poznań z dużym transferem! Skład dopięty, biorą najlepszego w lidze! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel w Rybniku zasługuje na sukcesy, a nie na cyrk, w którym największą atrakcją jest kolejna konferencja prezesa. Czy znajdzie się następca, jeżeli obecny prezes powie dość, co osobiście traktuję jako kolejną bajkę? Niestety twierdzę, iż nie. Parę lat temu jeden ze sponsorów publicznie oferował objęcie sterów, doskonale znając to, co w klubie się dzieje, a raczej odp******. Armia fanów obecnego prezesa i nie tylko hejtem kandydata zneutralizowała na tyle skutecznie, iż nie sądzę, aby o prezesurze w Rybniku chciał jeszcze słyszeć. Mogę się mylić, ale – drodzy kibice z Rybnika – na zmiany, uważam, będziecie musieli poczekać co najmniej do momentu, kiedy w Rybniku pojawi się nowy prezydent, sympatyzujący z rybnickim żużlem, a nie władzami klubu.

Żużel. Wulgarne przyśpiewki kibiców ROW-u do Mrozka! Obrażali prezesa po spadku! – PoBandzie – Portal Sportowy

Wtedy być może bardzo gwałtownie pojawiają się „rozliczenia” w kwestii tego ile milionów przez lata na żużel było dane i czemu wciąż wychodzi, zamiast filmu z happy-endem, komedia. W czwartek, przemarszem, kibice ROW-u publicznie wyrażą ponoć swoje niezadowolenie. Tylko kilka to niestety w filmie zmieni. Wczoraj sensacyjnie pojawiło się ogłoszenie konkursu na prezesa klubu. Patrząc na wymagania, zabrakło mi jeszcze tylko, aby kandydat miał imię na K, a nazwisko na M. Tyle w temacie. Dziwne, iż tylko osoba z wyższym wykształceniem może pokierować klubem, choć w liście 100 najbogatszych Polaków roi się od tych, którym jego brak, ale doskonale zarządzają swoimi firmami. jeżeli w Rybniku ma zostać „stare” a wszystko na to wskazuje, ale przynieść, co najważniejsze dla klubu nowe, to pora, aby co niektórzy zmyli makijaż zabawnego komika i spojrzeli w lustro a nie szukali winy u innych. Pytanie tylko czy ich na to stać.

Idź do oryginalnego materiału