Grobowa atmosfera w Gdańsku. „Byliśmy po prostu słabi”

speedwaynews.pl 4 godzin temu

Wybrzeże w cuglach wygrało rundę zasadniczą rozgrywek rozsiadając się wygodnie w fotelu lidera. To pozwoliło im uniknąć spotkania z Pronergy Polonią w półfinale rozgrywek. Spotkali się z nimi i tak, i jak się okazało „czarny koń” solidnie ich poturbował. Zostaną tym samym na kolejny rok w Krajowej Lidze Żużlowej. Trener zespołu w rozmowie z klubowymi mediami nie kryje rozczarowania i zaskoczenia takim obrotem spraw:

„Sam nie rozumiem tego, co się dzisiaj stało. Nie będę używał ostrzejszych słów. To wielki zawód. Cały rok pracowaliśmy i w jednym spotkaniu nie daliśmy rady, gdy mieliśmy awans na wyciągnięcie ręki. Byliśmy po prostu słabi. Młody zespół Polonii zrobił nas na szaro. Może mentalnie nie pozbieraliśmy się po pierwszym przegranym meczu, ale z drugiej strony tu nie ma wytłumaczenia. To są profesjonalni zawodnicy, zawodowcy. Jeżdżą w tygodniu w różnych ligach. Nie mogę sobie wytłumaczyć, iż był taki spadek formy w ciągu 24 godzin” – przyznał Kędziora

Po pierwszym spotkaniu można było mieć jeszcze pewne nadzieje, gdańszczanie na Asta Arenie mieli po prostu pecha. Drugi mecz poszedł już kompletnie nie po ich myśli: „W pierwszym meczu też zabrakło nam szczęścia. Upadek Wysockiego, łańcuch Iversena w ostatnim wyścigu. Mimo to czułem, iż na własnym torze jesteśmy w stanie się zrewanżować Polonii i odrobić straty, ale mieliśmy dziury w składzie. Nie jechali juniorzy oraz seniorzy, który dotychczas robili po 12-14 punktów. Wszystko było na opak” – zauważył trener Wybrzeża

Swoje zrobiły również kontuzje, poobijany był Benjamin Basso, Eryk Kamiński nie mógł wystąpić w tym spotkaniu a do tego doszedł uraz Miłosza Wysockiego co oficjalnie przyznał trener: „Miłosz miał upadek w Pile i być może dlatego tak to wyglądało. Wczoraj go „reanimowaliśmy”, ale nie był tym zawodnikiem, którego się spodziewaliśmy. Nie ma żadnego usprawiedliwienia. Mamy liderów, którzy punktowali przez cały sezon, a dziś wszystko rozwaliło się jak domek z kart” – zakończył.

W przyszłym sezonie awans wcale nie musi być dla gdańszczan spacerkiem. Szczególnie, iż na ich zawodników czai się wiele klubów z Metalkas 2. Ekstraligi. Na budowę zespołu przyjdzie jeszcze czas, jednak śmiało można powiedzieć, iż gigantyczna okazja przeszła ekipie znad morza koło nosa. Wykaraskanie się z Krajowej Ligi Żużlowej może się okazać dla nich trudniejszym zadaniem niż zakładano.

Idź do oryginalnego materiału